Donald Tusk nie ugiął się pod presją PSL, które usiłowało wymusić na nim jak najszybsze powołanie nowego ministra rolnictwa. Ludowcy już go wybrali, wskazując kompletnie niesamodzielnego Stanisława Kalembę.
Pierwszą ofiarą afery z taśmami PSL okazał się minister rolnictwa Marek Sawicki. Drugą Andrzej Śmietanko, były minister rolnictwa, dyrektor spółki zbożowej Elewarr. Teraz kolej na Władysława Serafina, który całą aferę rozpętał. Dla ludu peeselowskiego Serafin to dziś Anioł Zagłady.
Premier najwyraźniej lubi szybkie i ostre akcje. Po aferze zwanej hazardową pozbył się dwóch ministrów konstytucyjnych, z których jeden był wicepremierem, oraz najbliższych współpracowników z Kancelarii.
Donald Tusk, jako pełniący obowiązki ministra rolnictwa, dowie się wielu rzeczy, z których – jako premier – chyba nie bardzo zdawał sobie sprawę.
Marek Sawicki zapowiedział złożenie dymisji ze stanowiska ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Jedno jest pewne – przyczyną dymisji nie jest oburzenie na nepotyzm w agencjach podległych ministrowi rolnictwa.
Z rozmowy dwóch działaczy PSL, Władysława Serafina, długoletniego szefa kółek rolniczych oraz Władysława Łukasika, byłego już szefa Agencji Rynku Rolnego wyłania się sposób, w jaki ludowcy zarządzają spółkami skarbu państwa, kontrolowanymi przez ministra rolnictwa.
Ludowcy pracują nad pakietem ustaw społecznych, który zaprezentują po rozgrywkach euro. – W czasie turnieju nie zawracaliśmy Polakom głowy polityką, ale w zaciszu gabinetów pracowaliśmy nad ważnymi ustawami – mówi Krzysztof Kosiński, rzecznik PSL.
Jeśli zmiany wieku emerytalnego Platforma przegłosuje z Palikotem, bo nikt inny do tej trudnej kwestii ręki przyłożyć nie zamierza, to rzeczywiście koalicja z PSL zakończy swój żywot. Mogłoby to skutkować różnymi rozwiązaniami, z rozwiązaniem parlamentu włącznie.
Gdyby Waldemar Pawlak prowadził firmę, a nie partię, pewnie myślałby teraz o ogłoszeniu upadłości. PSL naprawdę cienko przędzie.
Rozmowa z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, ministrem pracy i polityki społecznej, o tym, że młodzi nie boją się pracować dłużej, a starszych to mniej dotyczy