Być albo nie być Janusza Piechocińskiego w roli szefa PSL zależy dziś nie od Waldemara Pawlaka, ale od Marka Sawickiego. Od tego, czy to on uzna, że „to już ten moment”. Ma swoją kalkulację. I faktyczną, wielką władzę nad partią.
Ludowcy, z 7 proc. głosów, zdobędą cztery mandaty w europarlamencie, jeśli oczywiście ostateczny wynik potwierdzi to, co na razie mówią sondaże. Tyle, ile mieli do tej pory.
Ukraiński kryzys na moment znalazł się w cieniu polityki krajowej. Głównie tej personalnej. Najwięcej mówiło się o Stanisławie Kalembie i Michale Kamińskim: Kalemba zdymisjonowany, Kamiński awansowany.
Sawicki wraca na stanowisko, z którego zrezygnował Stanisław Kalemba. Jego powrót do rządu może przyspieszyć odejście Janusza Piechocińskiego z funkcji prezesa PSL.
Zlikwidowanie niepotrzebnej i kosztownej agencji rządowej jest w naszym kraju niemożliwe nawet w kryzysie. Takim tworem jest kontrolowana przez PSL Agencja Rynku Rolnego.
Jak pokazują sondaże, bez SLD i (lub) PSL nie powstanie po wyborach żaden rząd. Partie te domykają wyborcze listy. Nie obywa się bez zgrzytów.
Rada Naczelna PSL zdecydowała, że partia wyda na kampanię do europarlamentu 3,5 mln złotych, trzy razy mniej niż w 2009 r. A wynik nie może być gorszy.
Pojawiły się spekulacje, że działacze PSL myślą o zmianie prezesa.
Ile jeszcze porażek musi odnieść koalicja PO-PSL, zanim zewrze szeregi ? A może już tak jest zmęczona rządzeniem, że straciła i wiarę i ochotę ?
Jedyny poważny, jak się zdaje ruch, personalny w polskiej polityce ma na imię Janusz, a na nazwisko Piechociński, który właśnie został oficjalnie i formalnie wicepremierem i ministrem gospodarki w koalicyjnym rządzie PO-PSL.