Budzik zadzwonił o siódmej jak za dawnych czasów. Zapowiadał kolejny dobrze zaplanowany dzień, jakie Heike M. lubiła najbardziej. Wtedy dotarło do niej, że nie ma się dokąd spieszyć. Co najwyżej do Arbeitsamtu, niemieckiego pośredniaka.
To mogło być tak: Gdy Leszek Miller tłumaczył kanclerzowi, jakie ma kłopoty z chłopami i referendum, Gerhard Schröder mruknął: Stary! Tu jest piekło, grożą mi rewolucją, Niemcy pogrążają się w kryzysie.
Mieszkania w blokach w byłej NRD stoją puste, więc zrównuje się je z ziemią. Niektórzy protestują: gdy Unia rozszerzy się na wschód, to do Niemiec zaczną napływać Polacy i bloki będą jak znalazł.
Jak świat światem nie będzie Niemiec Polakowi bratem – ten stereotyp od 30 lat próbuje przełamywać wspólna Komisja Podręcznikowa.
Niemcy pokazali SPD żółtą kartkę, ale dali jej szansę na dogrywkę
Który z nich zostanie kanclerzem? 61-letni Edmund Stoiber bliski jest wiekiem 58-letniemu Gerhardowi Schröderowi, ale politycznie należą do dwóch różnych pokoleń. Stoiber jest najmłodszym siedemdziesięciolatkiem. Schröder wygląda jak najstarszy czterdziestolatek.
Dramat powodzi zaczyna się tak naprawdę dopiero po powodzi. Fala odpływa, zostaje szlam, maź, cuchnące błoto. Woda niesie rzeczy najlepsze: poświęcenie, solidarność, altruizm, ale wypłukuje z ludzi również złe: złość, zawiść, gorycz.
Przed wyborami 22 września koalicja socjaldemokraty Gerharda Schrödera pogrąża się pod ciężarem 4 mln bezrobotnych. Jeśli nie zdarzy się cud – władzę obejmą chadecy i liberałowie pod wodzą Edmunda Stoibera.
Do Stapelmanna chodzi się na piwo po fajrancie albo na golonkę z olbrzymią porcją kartofli i kapusty. A także – na rozmowy, prowadzone bez skrępowania i bez oglądania się na polityczną poprawność. Tu można posłuchać, co niemiecki robotnik myśli o swoim rządzie, o Unii Europejskiej albo o Polsce i Polakach.
Od czasu gdy padły wszelkie zakazy, wielu pisarzy startuje w wyścigu szczurów: aby zaistnieć w przemyśle literackim i uczestniczyć w medialnym cyrku, trzeba sprowokować sensację, rozdrażnić i zbulwersować. Wolno wszystko również dlatego, że padły obiektywne kryteria jakości literackiej. W mediach królują recenzenci-szamani czarujący publiczność i według własnego widzimisię nadymający jedne książki w bestsellery, inne z kolei szyderstwem strącający w niebyt.