Jeśli ktoś kreuje się na pełnego ludzkich uczuć wrażliwca i niestrudzonego propagatora narodowych sukcesów, a równocześnie mówi to, co powiedział Morawiecki o sprawie Kubicy, to jest po prostu obłudny.
Mateusza Morawieckiego niepokoi, że wilków się w lasach „nazbierało”. Do pracowników Biebrzańskiego Parku Narodowego mówił jak do leśników, licząc na to, że „poradzą” sobie z tym problemem.
Rozmowa nagrana w restauracji Sowa i Przyjaciele w 2013 r. przypomina, że Mateusz Morawiecki – dziś premier, a wówczas doradca gospodarczy Tuska i prezes BZ WBK – miał znakomite relacje z ludźmi ówczesnej władzy, dziś oskarżanej o zrujnowanie i ograbienie Polski.
Niemcy czy Holandia nie będą szczęśliwe, gdy się zorientują, że w wyniku działań PiS zaczyna być u nich tak jak w Polsce.
Deprecjonując fundusze, Morawiecki szkodzi Polsce aż na trzy sposoby – po pierwsze, po prostu mija się z prawdą, po drugie, wykoślawia obraz Unii, po trzecie, żmudnie pracuje nad jeszcze większym odchudzeniem polskiej koperty w nowym budżecie UE na lata 2021–27.
To, że europoseł wspiera swojego syna jak może, wiadomo od dawna. Na taśmach Morawieckiego usłyszała to cała Polska.
Na jedynej zarejestrowanej rozmowie Mateusza Morawieckiego, która znajduje się w aktach śledztwa w sprawie afery taśmowej, premier wydaje się innym człowiekiem niż ten, na którego się dziś kreuje.
Autor wygłoszonej w Toruniu wiecowej mowy chyba nie zdążył się zapoznać z oryginalnym tekstem Grzegorza Ciechowskiego.
Anna Morawiecka, najstarsza z trzech sióstr premiera, chce zostać burmistrzem. Ludzie kojarzą jej nazwisko, ale jej samej w Obornikach Śląskich nie widywali. Co ma im do zaoferowania?
Mamy kolejny wyrok dotyczący wypowiedzi Mateusza Morawieckiego, tym razem niekorzystny dla PiS. I najbardziej mnie ciekawi, czy premier go wykona.