Historyczny budżet Unii Europejskiej może paść ofiarą walk frakcyjnych w PiS. W Brukseli nam tego nie wybaczą.
Z konferencji Mateusza Morawieckiego dowiedzieliśmy się, że wszyscy na arenie międzynarodowej podziwiają nasze sukcesy gospodarcze. I w zasadzie tylko tyle.
Jak to jest, że premier powołał Radę Medyczną, aby doradzała mu w sprawach epidemii, a nie konsultuje z nią wszystkich swoich decyzji?
Rząd ogłasza kolejne bezsensowne obostrzenia, których nie będzie w stanie wyegzekwować. Straszy następnymi, ale nie potrafi ich sprecyzować. Głupie prawo zachęca do jego łamania.
Nawet rządowe decyzje dotyczące sezonu narciarskiego – zmieniane z dnia na dzień o 180 stopni, niejasno przedstawiane i uzasadniane – pokazują, że ekipa PiS nie ma żadnego planu w kwestii zapobiegania dalszemu rozprzestrzenianiu się covid-19. Na dodatek na jej posunięcia wpływa polityka i brak odwagi.
Warto się zastanowić, dlaczego Morawiecki wygaduje bezkarnie takie niedorzeczności, co powoduje, że się choćby po ludzku nie wstydzi. Odpowiedź jest jedna: on tego nie mówi do wszystkich.
Zbigniew Ziobro szykuje swoje kadry, bo chce stanąć na czele całej polskiej prawicy. Jednak w istniejącym układzie nie ma na to szans. Dlatego chce go wywrócić. Tekst Anny Dąbrowskiej od środy w kioskach w „Polityce” i we wtorek wieczorem na Polityka.pl.
Włochom w głowie się nie mieści, że przywódcy Polski i Węgier zawetowali unijne ustalenia tylko po to, by dalej bez przeszkód realizować swoje autokratyczne plany.
Rozmowa o polsko-węgierskim wecie trwała zaledwie kwadrans, ale w Brukseli huczy o poufnych rokowaniach Berlina z obiema stolicami. Będzie ugoda?
Premier Morawiecki przekonuje, że broni suwerenności kraju. Jakie skutki przyniesie groźba zawetowania unijnej perspektywy finansowej na najbliższą siedmiolatkę? Rozmowa z europosłanką KO Różą Thun.