Według logiki ministra-prokuratora Zbigniewa Ziobry portal wPolityce popełnił przestępstwo, bo opublikował listę sędziów, którzy poparli kandydatów do neo-KRS. Awansowała blisko połowa z nich.
W walce z sędziami władza straciła nie tylko poczucie realizmu, ale i hamulce.
Są na niej m.in. podpisy sędziów, którzy awansowali dzięki PiS – pisze dziennik. Dlaczego władza tak bardzo chroni listy poparcia dla kandydatów do neo-KRS?
Żaden z najwyższych sądów nie stwierdził niczego, na co może się powoływać Andrzej Duda, stwierdzając, że „jeżeli sędzia otrzymał nominację od prezydenta, a następnie złożył przed nim ślubowanie, to jest sędzią i koniec”.
Kompletny chaos, który przewidywano jako skutek ataku PiS na wymiar sprawiedliwości, właśnie zapanował. Nie da się go uporządkować bez współpracy z władzą, a ta współpracy odmawia.
Apel o podporządkowanie się ostatniej uchwale Sądu Najwyższego i wątpliwości wobec legalności składu TK Julii Przyłębskiej znalazły się w raporcie Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy dotyczącym zmian w wymiarze sprawiedliwości. W przyjętej rezolucji zdecydowano, że Polska będzie objęta monitoringiem.
Zamiast rzeczywiście reformować wymiar sprawiedliwości, PiS i Andrzej Duda wolą toczyć wojnę z wymyśloną przez siebie nadzwyczajną kastą.
Sędzia Paweł Juszczyszyn podjął się zbadania, czy neo-KRS powołano zgodnie z pisowskim prawem. I robi to konsekwentnie. Teraz żąda dokumentów od ministra Ziobry. W razie odmowy do dyspozycji ma grzywny, może też złożyć doniesienie do prokuratury.
Sędziowie mianowani z udziałem neo-KRS nie są właściwie powołani i nie powinni orzekać, ale wyroki, które dotąd wydali, zachowują ważność – orzekł w czwartek Sąd Najwyższy.
To, co się odbyło dzisiaj w Kancelarii Sejmu, można nazwać widowiskiem. Nie jest pewne, co osiągnięto i kto wygrał.