W Izraelu mieszka ćwierć miliona Żydów polskiego pochodzenia. Przez ponad dwadzieścia lat, od Wojny Sześciodniowej do Okrągłego Stołu, Warszawa albo się nimi nie interesowała, albo traktowała jak obywateli niezbyt przyjaznego państwa. Teraz polskie władze starają się nadgonić stracony czas; niestety - jest już trochę za późno.
Na świecie jest ich pięć milionów, w Polsce trzystu. Ich prorokami są Abraham, Mojżesz, Kriszna, Zaratustra, Budda, Mahomet i Jezus. Bahaici czytają księgi dziewięciu religii, ale ich wiara jest jedna. W wierze tej nie ma piekła i nie ma raju, bo dobro i zło tkwią w każdym z nas i każdy musi szukać własnej drogi do czystego sumienia. Zbędni są pośrednicy między Wszechmogącym a człowiekiem. Liturgia jest ograniczona, ale filozofia życia i jego kanony są ściśle wyznaczone.
Ósmego dnia świąt Chanuka, gdy według tradycji żydowskiej przestała świecić ostatnia z cudem zapalonych lampek oliwnych w jerozolimskiej świątyni, zgasła gwiazda premiera Beniamina Netanjahu. Koalicyjny zlepek partii religijnych, prawicowych i centrum rozpadł się. Wybory szefa gabinetu oraz wybory do Knesetu odbędą się przypuszczalnie w kwietniu lub maju. Do tego czasu grozi zamrożenie rokowań pokojowych.
W wieczór sylwestrowy, gdy w salach balowych tysiące par wzniosą toasty za pomyślny Nowy Rok, przy jerozolimskiej Ścianie Płaczu krążyć będą wzmocnione patrole policyjne, a nieco wyżej, na dziedzińcu meczetów Omara i al-Aksa straż muzułmańska spędzi jeszcze jedną bezsenną noc. Fundamentaliści chrześcijańscy i żydowscy fanatycy ściągają do świętego miasta jak ćmy do ognia, aby jednym drastycznym czynem zmienić bieg historii lub zbiorowym samobójstwem zapewnić sobie wieczne zbawienie.
W Stanach Zjednoczonych znajomości biznesowe najlepiej zawierają się na polu golfowym. W Anglii o koneksjach często decyduje wspólna ława w Oxfordzie lub prestiżowej, prywatnej uczelni. W Polsce wciąż jeszcze ma się kumpli od pół litra. W Izraelu najważniejszy jest koleś z wojska.
Rodzinny dom Haszema Mahamida, Araba, posła izraelskiej partii komunistycznej do parlamentu, stoi w górnej części miasteczka Um-el-Fahm w połowie drogi z Tel Awiwu do Nazaretu. Z dachu widać jak na dłoni plątaninę wąskich uliczek i zlepek szarych, nieotynkowanych domostw, zbudowanych w czasach, gdy osły i wielbłądy były jeszcze królami dróg. A z samego centrum tej szarej, kamiennej plamy wyrasta potężna budowla nowego meczetu, błyszczącą kopułą i smukłym minaretem drażniąca poczucie estetyki posła Mahamida.
Sąd okręgowy w Jerozolimie skazał międzynarodowego handlarza bronią Nahuma Manbara na 16 lat więzienia za zdradę stanu. Głównych dowodów dostarczył oskarżeniu dyrektor firmy Europol w Warszawie. Żona Manbara twierdzi, że jej mąż był informatorem Mosadu, a obrońca posądza przewodniczącego sądu o utrzymywanie intymnych stosunków z młodą adwokatką w jego biurze. Premier Netanjahu domagał się surowej kary dla oskarżonego; opozycja uważa to za nieprawne wtrącanie się do procesu.
Muzułmanom najbardziej przeszkadzają oświetlone krzyże na dachach, mimo iż dochód z chrześcijańskiej turystyki stanowi podstawę ich egzystencji. Czym bliżej uroczystości drugiego millenium, tym zawziętszy staje się spór o przyszły charakter miasta.
Od dwudziestu lat Indie i Izrael prowadzą tajny dialog, a w ubiegłym roku podpisały umowę o współpracy w dziedzinie rozwoju nowoczesnych technologii wojskowych. Pakistańscy politycy twierdzą, że izraelscy naukowcy maczali palce w indyjskich próbach jądrowych. Izrael zaprzecza.