Kompilacja nagrań wideo z kamerek, które nosili członkowie Hamasu, kamer bezpieczeństwa i filmików nagranych przez świadków masakry z 7 października nie jest pokazywana publicznie – z szacunku dla zmarłych i ich rodzin. To jednak najpełniejszy obraz zbrodni, której palestyńscy terroryści dopuścili się na Izraelczykach mieszkających w pobliżu granicy ze Strefą Gazy.
Czym skończy się operacja wojsk izraelskich w Gazie? Czy konflikt może się rozlać na kolejne kraje? Jak wpłynie na zaangażowanie USA w Ukrainie? Rozmowa z Piotrem Łukasiewiczem.
Podczas gdy niemal każdy mieszkaniec Gazy od lat korzysta z pomocy humanitarnej, Hamas zgromadził setki milionów, jeśli nie miliardy dolarów, które w większości służą finansowaniu operacji militarnych.
W zeszłym tygodniu rzecznik Białego Domu John Kirby oświadczył, że USA „nie będą wyznaczały Izraelowi żadnych czerwonych linii”, a kilka dni później Joe Biden mówi, że jednak potrzebna jest „przerwa” w walkach. Co kryje się za tą zmianą tonu?
Brak wyrazistej reakcji Unii Europejskiej w pierwszych dniach po ataku Hamasu na Izrael obnażył jej słabnącą pozycję w globalnej polityce. Stary Kontynent próbuje teraz odzyskać inicjatywę i minimalną sprawczość.
Ani Izrael, ani Hamas z różnych powodów nie chcą śmierci ponad dwustu izraelskich zakładników przetrzymywanych w Gazie. Ale to nie gwarantuje im przeżycia.
Bliski Wschód znalazł się właśnie na takiej trajektorii, kiedy nikt wojny nie chce, strony się zbroją, dyplomaci ostrzegają, świat przygląda się oniemiały, a terroryści pieszczą spusty kolejnych bomb.
Świat w rozdarciu współczuje cierpiącym, po obu stronach, kładąc na szalach izraelskie prawo do obrony oraz życie i odpowiedzialność zbiorową palestyńskich cywili.
Na każdym kilometrze kwadratowym mieszka niemal 6 tys. ludzi, co daje gęstość zaludnienia prawie dwa razy większą niż w Warszawie. Ponad 2 mln mieszkańców Strefy Gazy staje w obliczu izraelskiej „inwazji” w odwecie za atak terrorystów. Poszukiwanie hamasowców i dżihadystów w miejskim labiryncie może być dużo bardziej skomplikowane i okupione wielkimi kosztami.
Konflikt na Bliskim Wschodzie rozlewa się na inne kraje, ale i polaryzuje zachodnią opinię publiczną. Z jednej strony organizowane są wielotysięczne manifestacje poparcia dla Palestyny, z drugiej – rośnie antysemityzm w sieci i poza nią.