Przywódcy państwa starają się nie dostrzegać przyczyn zamachów w niezadowoleniu społecznym z powodu polityki ajatollaha Chameneiego i retoryki prezydenta Ahmedineżada.
Zachód ma kłopot z wypracowaniem jakiejś sensownej wspólnej polityki wobec irańskiego atomu.
W 1979 roku powrót wygnanego duchownego do Iranu dał początek republice islamskiej. Śmierć Nedy Soltan w czerwcu br. może zapowiadać od dawna wyczekiwany upadek dogorywającego reżimu – pisze Martin Amis.
Zamiast zrewidować swą politykę wewnętrzną i zewnętrzną, irańska teokracja przystąpiła do rozprawy z opozycją i konsolidacji status quo.
Dlaczego nie głosowałam w tych ostatnich wyborach w Iranie, moim ojczystym kraju? Bo ukamienowaliby mnie tam, obojętne, kto byłby prezydentem!
Ajatollahowie grożą represjami, ale oszukani wyborcy nie schodzą z ulic. Wiedzą, że jeśli zakończą protest, stracą wszystko. A jeśli reżim nie użyje siły, będzie musiał podzielić się władzą.
Irańskie władze zakneblowały dziennikarzy najważniejszych globalnych mediów. O wydarzeniach na ulicy świat wie dzięki tysiącom reporterów-amatorów, którzy wykorzystują komórki, Internet, blogi i serwisy takie jak Facebook, Twitter, Flickr.
Po 'reelekcji' Mahmuda Ahmadineżada rośnie prawdopodobieństwo izraelskiego ataku na Iran. Większość Izraelczyków uważa, że wojny prewencyjnej nie da się już uniknąć.
Za protestami w Iranie nie stoją siły obce. W najbliższych dniach, a może godzinach rozstrzygną się jego losy.
A jednak Ahmadinedżad. I to w pierwszej turze. Wielkie rozczarowanie dla młodego pokolenia i zamożniejszej części społeczeństwa Iranu.