Na kopułę meczetu Jamkaran w Ghom, świętym mieście szyitów i najważniejszym ośrodku religijnym w kraju, wciągnięto czerwoną flagę – symbol przelanej krwi, męczeństwa i zemsty. Na odwet Iranu w napięciu czeka teraz cały świat.
Irański odwet na USA lub ich sojusznikach wydaje się nieuchronny, a może dzielą nas od niego zaledwie godziny. Od skali reakcji na bezprecedensowy zamach na gen. Sulejmaniego zależy wybuch kolejnej wojny na Bliskim Wschodzie.
Republikański senator Lindsey Graham, zausznik Trumpa w Kongresie, nazwał Iran „rakiem Bliskiego Wschodu”. Ale rak przeszedł w fazę krytyczną przez prezydenta USA i grozi przerzutami na cały region.
Teheran zapowiedział, że nie będzie przestrzegał ograniczeń wynikających z porozumienia nuklearnego. Szef NATO zwołał Radę Północnoatlantycką. To tylko niektóre konsekwencje zabicia gen. Sulejmaniego.
Nikt nie ma wątpliwości, że reżim w Teheranie odpowie na ten atak. Nie może sobie pozwolić na bierność wobec fali gniewu i oburzenia w kraju.
Gen. Kasim Sulejmani, człowiek numer dwa w Iranie, oraz dowódca proirańskiej milicji w Iraku Abu Mahdi al-Muhandis zostali zabici przez siły USA na lotnisku w Bagdadzie. Polecenie wydał Donald Trump.
Irańczycy wyszli na ulice, poszło o wzrost cen paliw. W kraju, w którym wielu obywateli dorabia jako nielegalni taksówkarze, dostęp do taniej benzyny jest postrzegany niemalże jako element praw człowieka.
Niedawny atak na saudyjskie instalacje naftowe i reakcja USA na tę agresję potwierdzają, że w swej polityce wobec Iranu Donald Trump zupełnie już się zagubił. Czy raczej zapędził w ślepą uliczkę.
Atak na saudyjskie instalacje naftowe uświadomił światu, że rzadko pokazywana wojna w Jemenie jest dziś najważniejszym konfliktem na Bliskim Wschodzie. Teraz może doprowadzić do saudyjskiego odwetu z udziałem USA. Ale raczej nie do wojny.
Emmanuel Macron jako gospodarz szczytu G7 podjął śmiałą grę na rzecz deeskalacji konfliktu między Waszyngtonem i Teheranem. Donald Trump zasygnalizował gotowość do spotkania z prezydentem Iranu, co byłoby dużym osiągnięciem dyplomatycznym Francuza.