Media obiegły zdjęcia ostrzelanego czarnego SUV-a. Pasażerem był Mohsen Fakhrizadeh, fizyk jądrowy, tajemniczy i legendarny. Teraz zasilił szeregi męczenników reżimu.
Iran mierzy się z trzecią, jak dotychczas najsilniejszą falą zachorowań na SARS-CoV-2. Szpitalne łóżka zapełniają się tak szybko jak cmentarze, a to wszystko w cieniu nowych amerykańskich sankcji i rosnącego ubóstwa.
Irracjonalność i mafijny charakter irańskiego państwa sprawiają, że koronawirus czuje się tam doskonale.
Teheran długo udawał, że nic się nie stało. Teraz udaje, że walczy z koronawirusem. Irańczykom to wszystko jedno – i tak większość z nich próbuje żyć równolegle do państwa.
Wiceminister zdrowia to przypadek symboliczny. Poci się i kaszle przed kamerami, zapewniając, że sytuacja jest pod kontrolą. A potem sam okazuje się zakażony.
W Iranie rozpoczął się proces koncentracji władzy w rękach wąskiego kręgu osób lojalnych Najwyższemu Przywódcy, najzacieklejszych obrońców porządków opartych na boskiej legitymacji.
Kiedy Stany Zjednoczone stały się dla Irańczyków „Wielkim Szatanem”? Zaszkodziło im obalenie popularnego premiera na rzecz proamerykańskiego szacha.
W Iranie samolot zatrzymał się niedawno na ruchliwej ulicy. Przypominamy podobne groźne incydenty lądowania na siłę lub z pominięciem ważnych procedur.
Irańczycy liczą na zmianę w Białym Domu. A Donald Trump na zmianę reżimu ajatollahów. A jeśli wszyscy się przeliczą?
Czy nieracjonalny i impulsywny Donald Trump chce wywołać wojnę na Bliskim Wschodzie? Nie musi. Swoje zrobili jego racjonalni i przewidywalni poprzednicy.