248 głosów za, 198 przeciw i 4 wstrzymujące się – Sejm wybrał prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. To dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku dr Karol Nawrocki. Poparło go trzech ludowców – czy PiS porozumiał się z PSL w Senacie?
Tym skuteczniej można wychować tzw. nowego człowieka, im ma mniejszą świadomość historyczną. Polityka edukacyjna ministra Czarnka najwyraźniej do tego zmierza.
Posłowie nie mieli okazji debatować nad kandydaturą Karola Nawrockiego, rekomendowanego przez Kolegium IPN na nowego prezesa. Decyzję o przeniesieniu głosowania na czerwcowe posiedzenie Sejmu ogłosił marszałek Ryszard Terlecki, uważany za patrona kandydata.
IPN powinien zajmować się historią, ale więcej emocji budzi tu przyszłość, i to ta najbliższa. Trwa konkurs na stanowisko prezesa i wojna podjazdowa instytutowych koterii.
Stanisław Matuszyk, skazany za nabranie IPN na życiorys żołnierza niezłomnego, czuje się dziś podwójnie wyklęty.
Do 22 kwietnia mają być znane nazwiska osób, które przeszły do drugiego etapu konkursu na szefa IPN, na 27 zaplanowano ich publiczne wysłuchanie. Ale urzędujący prezes już powiedział, kto go zastąpi.
Róża Luksemburg nie może liczyć w Polsce na oficjalną pamięć, w 2018 r. na mocy dyspozycji IPN w jej rodzinnym Zamościu zdemontowano tablicę pamiątkową. Z historii tak łatwo usunąć się jej nie da.
Dzięki protestom hajlujący zwolennik faszystów przestał pełnić ważną funkcję w IPN. Jednak sprawa opanowywania państwa PiS, a więc też Polski, przez skrajną nacjonalistyczną prawicę wcale nie jest zamknięta.
Swoją faszystowską działalność nowy dyrektor, jak twierdzi, zakończył w 2013 r. Podobno za nią przeprosił, ale przeprosiny bez konsekwencji są urąganiem i kpiną.
W Instytucie Pamięci Narodowej przygotowują podwyżki pensji, i to w czasie, kiedy brakuje pieniędzy na służbę zdrowia i ratowanie gospodarki.