Ruszyła procedura wyboru przez parlament członków Rady IPN. Nowi kandydaci, których wskażą posłowie i senatorowie, mają szansę zmienić Instytut, opanowany w ostatnich latach przez historyków sympatyzujących z prawicą.
Długo trzeba było czekać na wyłonienie przez tzw. Kolegium Elektorów kandydatów do Rady Instytutu Pamięci Narodowej. A przecież może okazać się ona kluczowa dla przyszłości Instytutu.
Ogłoszona właśnie w Dzienniku Ustaw nowelizacja ustawy o IPN (uchwalona wcześniej przez parlament i podpisana przez p.o. prezydenta) zmienia zasady powoływania prezesa Instytutu. Mimo to kolegium IPN zamierza kontynuować postępowanie konkursowe.
Nie kolegium IPN - zdominowane przez ludzi bliskich PiS – a wyłoniona przez środowiska naukowe rada wybierze następcę Janusza Kurtyki.
Po zamieszaniu, jakie już narasta wokół wyboru nowego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, trzeba postawić pytanie, czy marszałek Komorowski nie powinien przestać być aż tak bardzo powściągliwy? Może lepiej, aby po prostu zacząć bardziej zdecydowanie wypełniać obowiązki, jakie nałożyła nań konstytucja?
Andrzej Friszke, historyk, opowiada Jackowi Żakowskiemu o bohaterach swej nowej książki „Anatomia buntu. Kuroń, Modzelewski i komandosi”.
Znowelizowana przez Sejm ustawa o IPN zmienia zasady wyboru jego kierownictwa, szerzej otwiera też drzwi do archiwów. Daje nadzieję, że Instytut nie będzie tak upolityczniony jak teraz.
Gdy były piękne i młode, zwykle działały nieźle. Ale coraz szybciej się degenerują. Chodzi o ukradzione przez polityków instytucje publiczne.
PO chce zmian w ustawie o IPN. Rewolucji jednak nie będzie - zmieni się sposób wybierania władz Instytutu i zasady udostępniania jego zasobów archiwalnych.
Przed rocznicą wprowadzenia w 1981 r. stanu wojennego rozpoczął się doroczny spór o 13 grudnia i generała Jaruzelskiego. Od początku jest to przekonywanie przekonanych.