Ponieważ Indiami rządzili cudzoziemcy - Turkmeni (dynastia Tuglaqa), Mogołowie (dynastia Babura Shaha) i Anglicy - a Sonia Gandhi jest cudzoziemką, więc musiałaby być chyba Matką Teresą, Albanką z Kalkuty, żeby mogła spokojnie brać udział w wyborach. Gdyby Sonia rwała się do władzy - można by zrozumieć tych, którzy kładą się teraz w poprzek drogi. A przecież po śmierci męża Rajiva Gandhiego trzymała się na uboczu, zajęta wychowywaniem dzieci, Priyanki i Rahula.
Od dwudziestu lat Indie i Izrael prowadzą tajny dialog, a w ubiegłym roku podpisały umowę o współpracy w dziedzinie rozwoju nowoczesnych technologii wojskowych. Pakistańscy politycy twierdzą, że izraelscy naukowcy maczali palce w indyjskich próbach jądrowych. Izrael zaprzecza.