W Indiach niemal gotowa jest największa na świecie baza danych biometrycznych i blisko miliard Hindusów ma już kartę Aadhaar. Dla wielu to pierwszy dokument w życiu. Dla wszystkich – bilet do przyszłości. Tylko czy lepszej?
Koleje Indyjskie są największym cywilnym pracodawcą świata. Utrzymują przy życiu miliony ludzi i dziesiątki zawodów, którym zagraża nowoczesność.
Uzależnione od węgla Indie chcą w siedem lat zainstalować panele słoneczne o mocy 100 gigawatów. To tyle, co kilkadziesiąt reaktorów atomowych. Zielony prąd ma rozkręcić gospodarkę, dać setki tysięcy miejsc pracy i poprawić fatalną jakość powietrza w indyjskich aglomeracjach.
W Indiach ziemia zawsze była źródłem tożsamości, teraz ma być źródłem dochodów. Wielki biznes walczy o nią z duchem Mahatmy Gandhiego.
Święta krowa stanęła w centrum kampanii wyborczej w Indiach. Prawica chce karać śmiercią za ubój ziemskich wcieleń bogini Kamadhenu, a rządzący liberałowie – umocnić kraj jako lidera eksportu wołowiny.
Wiosną premierem Indii niemal na pewno zostanie Narendra Modi. Nawet jeśli wszyscy muzułmanie będą przeciw.
Po serii brutalnych gwałtów turystyczne notowania Indii lecą na łeb na szyję. To tylko jeden z przejawów kryzysu, w jaki wpadła najludniejsza demokracja świata.
Brutalny gwałt na studentce w New Delhi wstrząsnął Indiami. Ale prawdopodobnie tylko na chwilę. Hinduski sprawowały już urzędy prezydenta i premiera, a wciąż są traktowane jak obywatele drugiej kategorii.
Gospodarka Ameryki ma anemię. Europa poobijana i w stagnacji. Nękana katastrofami Japonia od lat rusza się jak żółw. Tymczasem BRIC, turbosilnik, który miał napędzać świat, zaczął zwalniać.
Te szyby to raczej nory. Jest w nich tak wąsko, że powszechnie zatrudnia się tu dzieci. Jednak żadne nie przyzna się, że ma mniej niż 14 lat – w Indiach to dolna granica legalnego zatrudnienia.