Aż sześć królewskich rodów w Europie spodziewa się potomka. W Hiszpanii ta długo oczekiwana wiadomość wywołała dyskusję na temat konstytucji i równości płci.
Czy w Polsce można skorzystać z doświadczeń zagranicznych komisji prawdy i pojednania, które miały pomóc goić rany społeczeństw poddanych dyktaturom? W ponad 20 krajach – od RPA i Salwadoru przez Bośnię po Timor Wschodni – podjęto taką próbę, więc jest co przemyśleć i do czego się odwołać.
Seria zamachów 11 marca, w których terroryści z Al-Kaidy zabili 191 osób, otworzyła socjalistom drogę do władzy. Zamachy ETA, które miały miejsce ledwie kilka dni temu, będą dla młodego premiera Rodrigueza Zapatero wielkim sprawdzianem. Hiszpanie znowu są w szoku, a Zapatero nie ma talentu uspokajania nastrojów.
Do 11 marca nierzadko odwoływałem się do aforyzmów Ortegi y Gasseta. Jeszcze w czasach hiszpańskiej republiki autor „Buntu mas” doszedł do wniosku, że dzięki Europie będzie można uporać się z hiszpańskim zapóźnieniem.
W Hiszpanii bomba za bombą. Najpierw szok z powodu zbrodni terrorystów, potem z powodu zwycięstwa socjalistów. A teraz trzeci: Europa oskarża Hiszpanów o uległość wobec terroru.
Najpierw przychodzi odruch ludzkiej solidarności. Potem wyładowanie gniewu. Dopiero później analiza polityczna. Wygląda na to, że Al-Kaida mści się na Hiszpanii za zaangażowanie w Iraku. Może więc lepiej – i dla Hiszpanów, i dla Polaków – wycofać stamtąd wojska? Czy nie o tym świadczy wynik hiszpańskich wyborów, które rozegrały się w cieniu tragedii?
Smak hiszpańskiej przeszłości można sprawdzić w dwóch miastach: kastylijskiej Segowii i andaluzyjskiej Sewilli. Prawdziwe wydarzenia historyczne mieszają się tu z legendami i klechdami. A miejsca z nimi związane nieodmiennie przyciągają turystów.
Mało brakowało, a mikroskopijna niezamieszkana wysepka Perejil (Pietruszka), położona 200 metrów od wybrzeży Maroka, byłaby areną działań wojennych. Konflikt udało się zażegnać, Marokańczycy zwinęli flagi. Hiszpanie obawiają się jednak, że to tylko przygrywka. Stawką jest Ceuta i Melilla, ostatnie bastiony ich dawnego imperium kolonialnego na kontynencie afrykańskim.