Spędziłem wiele godzin na Placu Katalońskim w Barcelonie, jednym z kluczowych miejsc protestów. Indignados (rozwścieczeni) stworzyli tam miasteczko namiotowe i mają ambicje wyznaczyć kierunki nowej, „prawdziwej” hiszpańskiej demokracji.
Dziesiątki tysięcy „indignados” (oburzonych), od ponad tygodnia okupujących główne place największych hiszpańskich miast, wzięło sprawy w swoje ręce i wymierzyło surową karę rządzącym socjalistom (PSOE), którzy w niedzielnych wyborach municypalnych i regionalnych ponieśli druzgocącą klęskę, najgorszą w historii.
Kontrolerzy lotów to jedna z najlepiej opłacanych grup zawodowych w Europie. Kolejne państwa wypowiadają jednak wojnę ich przywilejom i grożą wprowadzeniem na lotniska wojskowych.
Europejscy następcy tronu już nie uczą się, jak rządzić poddanymi. Dziś dla dobra dynastii czarują prasę i żenią się z klasą średnią – osobami, które wiedzą, ile kosztuje bilet na metro, kilogram morszczuka i hipoteka na dom.
Powtórnie Hiszpania służy Polsce za lustro. Najpierw chwalono dla Polski „hiszpańską drogę”: takie pojednanie narodowe, które nie tylko nie rozdrapuje historycznych ran, lecz odwrotnie forsuje zgodę następnych pokoleń i opiera ją na odcięciu się od tragedii, rozmyślnym milczeniu o przeszłości.
Co piąty świętujący wygraną Hiszpanii na mundialu jest bezrobotny. Wielkie zwycięstwo ma teraz pomóc wyjść z wielkiego kryzysu.
846 metrów. Sześć bojowych zwierząt. Ludzi, dla których gonitwa z bykami w Pampelunie to życiowa obsesja, w ogóle to nie zniechęci. Dlaczego zamierzają ustawić się pod bycze rogi?
Po 70 latach w Hiszpanii odbędzie się wreszcie pierwszy proces związany ze zbrodniami frankizmu. Jedynym oskarżonym będzie... sędzia, który chciał je tropić.
Premier Hiszpanii buńczucznie zapewnia, że wyciągnie Unię z kryzysu, choć nie może sobie z nim poradzić we własnym kraju.
W Polsce parytety dla kobiet, w Katalonii życie dla byków. Dzięki inicjatywie obywatelskiej tamtejszy parlament rozpoczął prace nad ustawą o zakazie korridy.