Od lat mówi się o spadku zainteresowania muzyką ambitną. Okazuje się jednak, że klasyka może mieć masową publiczność, czego dowodem festiwal La Folle Journée (Szalony Dzień) w Nantes, który znajduje dziś naśladowców w różnych częściach świata, choć jeszcze nie w Polsce.
O wiernej katolickiej Francji papieże mówili, że to najstarsza córka Kościoła. Dziś szef rządzącej partii apeluje, by laicka Francja wspierała budowanie meczetów.
We Francji właśnie rusza reforma służby zdrowia, najlepszej ponoć w Europie. Ma ją oddłużyć i odchudzić, obciążając większymi kosztami pacjentów.
Dobiega końca sezon kultury polskiej we Francji – największe tego typu przedsięwzięcie promocyjne w ostatnich dziesięcioleciach. Prezentacja odbywała się pod hasłem „Nova Polska” – nieco dziwacznym, bo niby w jakim to jest języku? Niemniej stanowiła zapowiedź nowej strategii pozyskiwania zagranicznej publiczności dla naszej kultury. Na ile udaną?
Wybory prezydenckie w Polsce odbędą się za 10 miesięcy: nawet nie mamy pojęcia, jacy w nich wystąpią kandydaci. Wybory prezydenckie we Francji dopiero za dwa i pół roku, a już chyba wiemy, kto je wygra. Nicolas Sarkozy, wschodząca gwiazda polityki francuskiej.
Nowelizacja ustawy o powszechnym obowiązku obrony RP sprawiła, że procedura udzielania zgody na służbę w obcym wojsku jest prostsza. Do tysiąca Polaków, którzy już służą w legendarnej legii cudzoziemskiej, mogą dojść następni. A legia, wbrew mitom, to dziś prawdziwy skansen militarny i obyczajowy.
„Głębokie rozkosze czerpane w winie – któż was nie zaznał?” – pisał Baudelaire. Dziś Francuzi nie podzielają już jego entuzjazmu. Płyn bogów coraz trudniej sprzedać; trzeba go reklamować w telewizji niczym proszek do prania. Właśnie, po walkach, parlament zgodził się na to.
Niewolnictwo zostało zniesione we Francji i jej koloniach w 1848 r. A jednak działający tu od 10 lat Komitet Przeciwko Współczesnemu Niewolnictwu ma sporo do roboty.
Podtytuł książki wyjaśnia wszystko: „O sztuce i konieczności obijania się w pracy”. Mówią we Francji, że ten 113-stronicowy esej Corinne Maier jest dla rzesz pracowników tym, czym „Manifest komunistyczny” był kiedyś dla lumpenproletariatu.
Premier Casimir Pierre Perier, zapytany po upadku powstania listopadowego o przyczyny bierności Francji, odpowiedział: Francja nie pozwoli na to, aby jakikolwiek naród zmuszał ją do walki o niego; pieniądze i krew francuska należą wyłącznie do Francji. Po stu latach, we wrześniu 1939 r., historia się powtórzyła.