O ostatecznym wyniku wyborów zadecydują umiejętności perswazji nie tylko dwójki zwycięzców, ale i tego trzeciego.
W niedzielę 22 kwietnia Francuzi pójdą do urn wyborczych. Nie ma szans, by w pierwszej turze wyborów prezydenckich wyłoniony został nowy prezydent republiki. Będzie konieczna druga.
Tuż przed wyborami we Francji François Bayrou odbiera blask dwóm najjaśniejszym gwiazdom kampanii – Nicolasowi Sarkozy’emu i Ségolène Royal. Gra swojaka spoza układu, co nie lubi rzucać słów na wiatr.
Dzisiaj niemal wszędzie – a Francja jest koronnym przykładem – każdy kandydat do władzy musi postulować zdecydowaną zmianę. Może nie od razu VI Republikę (Francuzom Piąta wystarczy), ale „łyk świeżego powietrza” i poprawę w gospodarce.
Dzisiaj niemal wszędzie – a Francja jest koronnym przykładem – każdy kandydat do władzy musi postulować zdecydowaną zmianę.
Opowieść o układzie trucicielsko-aborcyjno-antyrządowym z czasów Ludwika XIV, narodzinach nowoczesnej policji, meandrach pracy trybunału specjalnego i sposobach rozumienia prawa i sprawiedliwości przez władcę.
26 sierpnia 1346 r. w bitwie pod Crecy rozwiał się mit niepokonanego szlacheckiego rycerstwa. Tysiące zakutych w zbroje jeźdźców, przedstawicieli sławnych francuskich rodów, padły w starciu z pogardzaną piechotą od angielskich strzał i noży półdzikich Walijczyków.
W 1785 r. we Francji na szczytach władzy państwowej i kościelnej wybuchła tzw. Afera Naszyjnikowa. Sprawa, która mogła pozostać jedynie przykładem wykorzystania przez sprytną arystokratkę pragnienia dostojnika kościelnego, aby wkupić się w łaski królowej, zniszczyła do końca prestiż francuskiej monarchii – król bowiem nie docenił nowego zjawiska: opinii publicznej.
Francja straciła pewność siebie. Jak nigdy dotąd boi się świata, emigrantów, polskiego hydraulika, konkurencji, Unii, globalizacji. Kto w nadchodzących wyborach przywróci jej wiarę? Piękna Ségo czy dynamiczny Sarko?