Dorobił się fortuny na grach komputerowych, ale później zmienił swoje życie. Teraz Michał Kiciński doszedł do wniosku, że pora zmienić telefon.
Nie zbywajmy takich historii pogardliwym „naiwna!”. Nowocześni wyłudzacze potrafią skutecznie manipulować umysłami, bo zbierając dane, wyczuwają nasze słabe punkty.
Ekonomia uwagi, jak nazywa się oparty na reklamach dominujący w sieci model biznesowy, ma swoje skutki uboczne. Zamiast pieniędzmi za dostęp do platform płacimy czasem – i najwyższy czas to zmienić.
Prezes Twittera Jack Dorsey ogłosił, oczywiście na Twitterze, że jego platforma przestanie od 22 listopada publikować reklamy polityczne. To niezwykle ważna deklaracja, którą należy analizować w kilku perspektywach.
Internauci zebrali ponad 150 tys. zł na nowy samochód dla kierowcy, który wszedł w kolizję z kolumną rządową. To niepierwszy przypadek, kiedy zrzutka w internecie okazuje się oszustwem. Bo trzeba zrzucać się mądrze.
Przesłuchanie przez Kongres USA przedstawicieli Facebooka, Twittera i Google w sprawie szkodliwych treści w internecie przypominało proces generałów, którzy przekonują, że przegrywając kolejne bitwy, kroczą ku zwycięstwu.
Ze strachu przed Amerykanami rezygnujemy z opodatkowania internetowych gigantów i czekamy na międzynarodowe porozumienie. Nie będzie o nie łatwo, skoro gra toczy się o wielkie pieniądze.
Wtyczka „Kto cię namierzył” zachowuje wszystkie reklamy i posty sponsorowane, które były skierowane do jej użytkownika na Facebooku (również te, które nie dotyczą polityki). Krok po kroku będziemy odtwarzać przepis na polską wyborczą parówkę.
Kolejne doniesienia potwierdzają, że w erze cyfrowej nasze dane są nową ropą naftową, a brak prywatności efektem ubocznym, niczym zanieczyszczenie powietrza. Kiedy zacznie nam to przeszkadzać?
Dobrej jakości zdjęcia milionów już zidentyfikowanych ludzi można wykorzystać – przy odpowiednio złych zamiarach, pewnej determinacji i oczywiście z naruszeniem RODO – do kradzieży tożsamości albo szantażu.