Grafficiarz, który kilka lat temu pomalował ściany w biurze Facebooka, a miał fantazję przyjąć zapłatę w akcjach, za kilka miesięcy dostanie za swą robotę 200 mln dol. Czy świat do reszty zwariował?
Wskutek luki w oprogramowaniu na początku grudnia 2011 r. do sieci wyciekły prywatne zdjęcia Marka Zuckerberga, dostępne zwykle dla jego przyjaciół z Facebooka.
Jeśli dla kogoś osoby członków rządu są tajemnicą, może zasięgnąć języka na Facebooku. Co prawda np. Michał Boni, szef świeżo powołanego resortu cyfryzacji, nie przejawia tam aktywności, ale za to ludowcy jak najbardziej.
W świecie stojącym pod znakiem hiperprzejrzystości prywatne życie i intymność wyszły z mody. Walczymy z narkomanią, ale Facebook też potrafi uzależniać jak narkotyk.
Apple w dwa lata wyrósł na drugą korporację świata. Facebook wejdzie niebawem na giełdę, a wyceny firm społecznościowych rosną w zawrotnym tempie. Ameryka zaczęła dmuchać drugą bańkę internetową. Kiedy pęknie?
Nie siedzę „na fejsie”, dlatego nie ekscytowały mnie zapowiedzi filmu o wynalazcach Facebooka. Tymczasem nowe dzieło Davida Finchera wciągnęło mnie od pierwszej chwili.
Portale społecznościowe coraz zacieklej walczą o internautów. Ostatnio w ruch poszły widły, karabiny i magiczne miecze.
Najmłodszy miliarder świata Mark Zuckerberg zdobył majątek jako szef Facebooka, serwisu internetowego łączącego przyjaciół. Dlaczego przy okazji sam stracił własnych?