Społeczne skutki nowych rozwiązań technologicznych przerosły twórców Facebooka.
To nie serwis jako taki pogarsza nasze samopoczucie. Tylko uleganie pewnej konkretnej pokusie, na którą nas wystawia.
Nieruchomości, dobra materialne – to nie wszystko, co zostawiamy na tym świecie. Jest jeszcze internet. A w nim sporo śladów naszej obecności.
Amerykańscy giganci internetowi nie przejmują się lokalnymi przepisami ani podatkami. To ostatnia chwila, by ich utemperować, zanim zmonopolizują sieć. Polska właśnie podejmuje nieśmiałą próbę.
Górnictwo danych to przyszłość gospodarki. Nowi górnicy przekopują się przez góry informacji, jakie na nasz temat gromadzą banki, urzędy, firmy telekomunikacyjne, sklepy. Podobno chcą nas lepiej poznać...
Dzieci, których problemami, nagraniami i zdjęciami rodzice dzielili się w sieci, właśnie dorosły. I teraz rodzice mają problem.
Polscy narodowcy wypowiedzieli wojnę Facebookowi. I w jednym mogą mieć trochę racji: serwis Zuckerberga nie jest taki bezstronny, za jaki chce uchodzić.
Skrajna prawica wchodzi w spór z Facebookiem. Oczywiście pod pretekstem obrony wolności słowa i suwerenności krajowej.
Dziennikarze czasem korzystają z Facebooka trochę na zasadzie podsłuchanej rozmowy. Idą dalej za napotkaną nicią, biorą temat na warsztat.
Według administratorów serwisu „prezentowanie nagości jest sprzeczne z regulaminem Facebooka”. Redaktor naczelny gazety jest innego zdania.