Ich metryki dzieli niespełna osiem lat. Ale osobowości, wydaje się, dzieli przepaść.
Ich metryki dzieli niespełna osiem lat. Ale osobowości, wydaje się, dzieli przepaść.
2009 r. tylko pozornie będzie rokiem przejściowym i prostą kontynuacją poprzedniego. Przed decydującymi starciami wyborczymi w 2010 i 2011 r. to ostatnia szansa na zmianę wizerunku.
Polska polityka w końcu 2008 r. jednym jawi się jako pełen chaosu stan przejściowy przed powrotem moralnego i ideowego ładu, jakiejś ulepszonej wersji IV RP. Inni uważają, że to, co jest, to dobry model docelowy, określany czasami jako postpolityczny, a oznaczający koniec wielkich ideologii. Trzeciej drogi nie ma?
Po co nam rządowy plan stabilności, skoro gospodarka rozwija się w tempie 4,8 proc.?
Ostatnie dni pokazują, że właśnie teraz kończy się kampania wyborcza Donalda Tuska z 2007 r. Nadszedł czas sprawdzania woli rządzących i konfrontacji z realnymi, a nie tylko sondażowymi interesami społecznymi. Można powiedzieć: witamy w prawdziwym życiu.
Ostatnie dni pokazują, że właśnie teraz kończy się kampania wyborcza Donalda Tuska z 2007 r. Nadszedł czas sprawdzania woli rządzących i konfrontacji z realnymi, a nie tylko sondażowymi interesami społecznymi. Można powiedzieć: witamy w prawdziwym życiu.
Rząd stara się dobrze rządzić, robi, co może, ale napotyka sprzeciw opozycji i prezydenta – z taką opinią zgodziło się najwięcej osób, ale w sumie tylko skromne 28 proc. ankietowanych w sondażu „Polityki” z okazji roku premierowania Donalda Tuska.