Balcerowicz wrócił. W ciągu paru dni udało mu się ośmieszyć opozycję i narobić kłopotów rządowi. Niezły urobek jak na osobę prywatną, a właściwie jednoosobową nieistniejącą partię.
Dokładnie w dziesiątą rocznicę powstania Platformy partia i jej szef Donald Tusk zbierają cięgi. Nie tylko od opozycji, ale również od dotychczasowych sympatyków.
Wspólne wątki historii powodują, że Polacy i Rosjanie powinni się rozumieć wyjątkowo dobrze. A przecież nie potrafią – i do listy licznych wzajemnych niechęci i nieporozumień ciągle dochodzą nowe – pisze Nikołaj I. Bucharin, profesor Rosyjskiej Akademii Nauk.
Zbliża się decydująca walka o trzecią dekadę Trzeciej RP. Transmisja na bezpłatnych kanałach.
W 2010 r. państwo zostało zaatakowane. Z zewnątrz, przez katastrofę, powódź i finansowy kryzys, oraz od wewnątrz, przez tych, którzy uznali, że państwa polskiego nie ma. A jak jest, to dziadowskie.
Buzek i Kuczyński, Geremek i Tusk, Rywin i Michnik. To oni – w naszej subiektywnej historii mijającej dekady – w dużej mierze zdecydowali o tym, co dzisiaj dzieje się w kraju. Co i kto określi trzecią dekadę III RP?
Donald Tusk o życiu wewnętrznym premiera i dojrzewaniu, o cenie władzy, traumie smoleńskiej i zmaganiu się z zarzutami o krwi na rękach, trudnym nadchodzącym roku wyborów oraz unijnej prezydencji.
Radykalna prawica wierzy, że pokona Tuska tylko wtedy, gdy w państwie nastąpi wielka zapaść we wszystkich dziedzinach. Dlatego już teraz wieszczy katastrofę.
Łatwo sobie wyobrazić dwie równoległe opowieści o trzech latach rządów Donalda Tuska. Do jednej wystarczyłoby zebrać choćby wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, do drugiej samego premiera.
Coś się zacina. Donald Tusk – i Platforma – mają nadal niezmiennie wysokie notowania, ale środowiska opiniotwórcze, inteligenckie patrzą na premiera coraz bardziej krytycznie. Otwarty konflikt jest już blisko.