Wróciliśmy mentalnie do czasów PRL, kiedy niby wszyscy wiedzieli, że za rządami PZPR stoi Moskwa, lecz naprawdę mało kogo to obchodziło. A jednak wiele wskazuje, jak się wyraził Donald Tusk, że w Polsce zrealizował się „scenariusz pisany cyrylicą”.
Opozycyjna niezdolność do ułożenia się na wybory jest zrozumiałym źródłem frustracji, choć nie powinna zaskakiwać. Bo koalicje wyborcze nie powstają na zawołanie, wymagają spełnienia wielu warunków. Czy jest na to szansa?
Moralny absolutyzm, tropienie zdrajców we własnych opozycyjnych szeregach, podatność na teorie spiskowe. Mocny przekaz może być skuteczny w dyskusji z nieprzebierającymi w środkach rządzącymi. Ale czasem może też opozycji zaszkodzić.
Pominięcie kobiet na spotkaniu liderów opozycji wygląda niezręcznie. Jakby komuś naprawdę zależało na podtrzymaniu patriarchalnego status quo. Tylko że w patriarchalne status quo PiS zawsze będzie grać lepiej.
Spotkaniu liderów opozycji na temat bezpieczeństwa towarzyszyły duże oczekiwania, zwłaszcza po deklaracji Włodzimierza Czarzastego, że partie „są dogadane”. Przełomu jednak nie było: widać intencję współpracy, ale do szczegółów długa droga.
Deklaracja Donalda Tuska na temat aborcji zaskoczyła wielu. Czy to światopoglądowe starcie z prawicą opłaci się Platformie?
Politycy PiS wystraszyli się, że Tusk sięgnął po kartę, którą dotychczas to oni grali.
Linii Scholza i Macrona Tusk przeciwstawił linię wyraźnego poparcia i solidarności z walczącą Ukrainą. Podkreślił, że mówi jako Polak i Europejczyk od lat zaangażowany w proces pojednania polsko-niemieckiego.
W rozgrywaniu konkurencji pt. „kto tu jest ruskim agentem” PiS nie będzie przebierał w środkach ani brzydził się kłamstwa i manipulacji.