Jarosław Kaczyński znów nas postraszył. Tym razem landyzacją Polski. Ma ona grozić co najmniej dzielnicowym rozbiciem, by nas łatwo później zeuropeizować, czy może nawet zgermanizować. Z pewnością zaś osłabić państwo.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni do premiera Donalda Tuska i jego rządu strzelano intensywnie i z rozmaitej broni. Pretekstem była rządowa „półrocznica”. Ale dodatkowego worka śrutu dostarczyła wizyta w Peru i Chile. Salwy poszły w czapeczkę od miejscowych Indian i najwyższe peruwiańskie odznaczenie państwowe.
Polacy oczekują spektakularnych czynów, których Donald Tusk dotąd im nie dostarczał. I dzięki Bogu.
Rząd Donalda Tuska ma poparcie ponad połowy Polaków, ale ustrojowo jest rządem słabym i będzie jeszcze słabszy, jeśli rządzący nie przełamią kryzysu, który już widać i czuć.
Rząd Donalda Tuska ma poparcie ponad połowy Polaków, ale ustrojowo jest rządem słabym i będzie jeszcze słabszy, jeśli rządzący nie przełamią kryzysu, który już widać i czuć.
Pieniędzy i chętnych do natychmiastowego zakładania boisk sportowych jest więcej, niż się spodziewano. Rządowy projekt „Boisko w każdej gminie” znalazł odbiorców. Ale jest i problem – kto te boiska zbuduje?
Z premierem Donaldem Tuskiem rozmawiamy o gospodarce
Idylla, sielanka, spokój i pasmo sukcesów. PO i rząd Donalda Tuska sięgali szczytów popularności. Było miło. Dlaczego się skończyło?
To fenomen przynajmniej na europejską skalę. Bo czy ktoś słyszał o amatorskim zespole piłkarskim, z którego wyszło dwóch szefów rządu, marszałek Sejmu, kilku ministrów?