Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.
Czego nie załatwił Mastalerek; baza w Redzikowie wymaga dozbrojenia; Kaczyński tworzy nową mapę polityczną PiS; wstrząs w Pentagonie: prezenter sekretarzem obrony; wątpliwe zakupy w Zamku Królewskim w Warszawie.
Marcin Mastalerek miał zorganizować spotkanie Dudy z Trumpem albo przynajmniej ustalić jego termin. Nic z tego nie wyszło. Teraz przekonuje, że wszystko poszło zgodnie z planem. Osoby z otoczenia Kancelarii Prezydenta są innego zdania.
Andrzej Duda rozmawiał z Donaldem Trumpem; ile osób przeszło w Marszu Niepodległości; nowe szczegóły pokojowego planu dla Ukrainy; mężczyzna podpalił się przed budynkiem krakowskiej kurii; Marcin Napiórkowski o Polsce.
Argumenty o zamachu-wybuchu smoleńskim i niedopuszczalności legalizacji związków partnerskich mają charakter paralogiczny. I nadal je w Polsce słychać.
Wygrana Donalda Trumpa tchnie nową energię i nadzieję w obóz pisowski w roku naszych wyborów prezydenckich. PiS ma stałe kontakty z jego ludźmi. Może liczyć na wsparcie. Rząd Tuska nie może popełnić błędów amerykańskich Demokratów.
Opinia o lawirowaniu Andrzeja Dudy jest błędna, bo zawsze murem stał za ugrupowaniem, któremu przewodzi Prezes the Best, czyli Jarosław Kaczyński. Zawsze był wyjątkowo lojalnym współpracownikiem (czytaj: przybocznym).
Prof. Adam Leszczyński, członek komisji ds. rosyjskich wpływów, porównuje analizę dokumentów do układania puzzli. Obraz wyłaniający się z tysięcy stron to materiał, który ma posłużyć prokuraturze.
W Trybunale nie-Konstytucyjnym też zabawnie. Jak tak dalej pójdzie, to mgr Przyłębska wespół zespół z Piotrowiczem i Święczkowskim niedługo orzekną, że jakiś rozkład jazdy tramwajów jest niezgodny z konstytucją, bo ogranicza wolność obywateli przez zbyt rzadkie kursowanie w porze nocnej.
Po październikowych wyborach nastał dwuletni okres przejściowy – do czasu zmiany w Pałacu Prezydenckim, z czego połowa minęła. Jednak to trochę zwodnicze alibi. Bierność w oczekiwaniu na „swojego prezydenta” może spowodować, że tego „swojaka” nie będzie.