W ostatni weekend października zmieniamy czas z godziny trzeciej na drugą, czyli pośpimy dłużej. Ale nasz zegar biologiczny nie będzie nam za to wdzięczny.
Przed nami zmiana czasu – na zimowy – i kolejna odsłona dyskusji, czy to ma sens. Ale emocje wywołuje także ogólnoświatowa moda na wstawanie o piątej rano. Ma być kluczem do spełnionego życia.
Dni chudną, noce przybierają na wadze. Druga połowa roku to droga powrotna. Kiedyś już tu byliśmy.
Oficjalnie między czasem letnim a zimowym poruszać się będziemy jeszcze przez dwa lata. Nieoficjalnie wiemy, że może to potrwać znacznie dłużej.
Parlament Europejski nie chce zmian czasu, ale trudne decyzje dopiero przed nami. Czy nadal w Paryżu będzie ta sama godzina co w Warszawie?
Zmiana czasu do zmiany? Nie tak szybko! Przynajmniej przez dwa lata będziemy nadal stosować czas letni i zimowy, bo w Unii do porozumienia droga daleka.
Jeszcze tylko dwie zmiany czasu i przestaniemy każdej wiosny i jesieni majstrować przy zegarkach. Przez cały rok obowiązywać będzie czas letni.
Wielu Europejczyków ma nadzieję, że zmiany czasu przejdą do historii. Ale wybór jednej jedynej strefy może być dla niektórych krajów sporym problemem. Na przykład dla Polski.
Komisja Europejska jest gotowa zająć się ponownie kwestią zmiany czasu i nie wyklucza nowelizacji dyrektywy w tej sprawie. O zdanie pyta teraz obywateli Wspólnoty.
Zniesienie czasu zimowego to pomysł sensowny, ale realizowany w fatalny sposób.