Donald Tusk wygłosi dziś w Sejmie exposé. Jarosław Kaczyński objawił się światu jako polityk, który nie umie przegrywać. Wołodymyr Zełenski zabiega o wsparcie dla Ukrainy w USA. Wiadomo też, kto powalczy o Złote Globy.
Po skromnej ceremonii z ubiegłego roku Złote Globy wróciły z hollywoodzkim blaskiem i udziałem wielkich gwiazd. Czas pokaże, czy wymuszone przez środowisko filmowe zmiany okażą się powierzchowne, czy były krokiem w kierunku prawdziwej reformy organizacji wręczającej statuetki.
W cieniu skandali i omikrona wręczone zostały Złote Globy. Bez fanfar, czerwonego dywanu i bez większych emocji.
Globy wciąż uważane są za jedne z najważniejszych nagród przyznawanych w Hollywood. Jednak ich dawny blask przygasł w cieniu skandali i oskarżeń wysuwanych przez prasę. Czy tegoroczne nominacje mogą to zmienić?
Problemy stowarzyszenia HFPA, które przyznaje Złote Globy, zaczęły się jeszcze przed rozdaniem tegorocznych statuetek. Trudno będzie to naprawić. Jeśli komukolwiek będzie się chciało tym zająć.
Mało kto potrafi dziś tak przejmująco opowiadać o wyrzutkach, dowodząc, że w Fabryce Snów wciąż liczą się przede wszystkim historie. Czy wędrująca Chloé Zhao idzie prosto po Oscara?
Z tegorocznego rozdania nagród Stowarzyszenia Korespondentów Zagranicznych w Hollywood można wywnioskować, że „Nomadland” pozostaje najpoważniejszym kandydatem również do Oscara za najlepszy film roku.
Stowarzyszenie Korespondentów Zagranicznych w Hollywood z pandemicznym opóźnieniem, zdalnie i ustami Sarah Jessiki Parker i Taraji P. Henson ogłosiło nominacje do tegorocznych, 78. Złotych Globów.
„To był rok filmów pedofilskich” – zagaił znad szklanki piwa gospodarz gali Ricky Gervais i obok m.in. „Leaving Neverland” wymienił film „Dwóch papieży”.
Przejmująco szczera „Historia małżeńska” Noaha Baumbacha, przywodząca na myśl piosenki Boba Dylana o rozstaniach, to być może najodważniejszy i najdojrzalszy film tego reżysera.