Według hipotez wielu badaczy nasz królewski szczep piastowy nie pochodzi z Gniezna, Ostrowa Lednickiego czy Poznania, ale – uwaga! – z Giecza. Byłaby toż pierwsza stolica Polski?
Nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie czy Piastowie pochodzili z Giecza, Kalisza czy Poznania. Poszukujący początków polskiej państwowości muszą zatem udać się nie w jedno, lecz kilka miejsc.
Dalszy ciąg wycieczki w poszukiwaniu kolebki polskiej państwowości.
Zarówno Niemcy jak i Polacy są nadmiernie zajęci swoimi własnymi sprawami i dlatego przegapiają kolejne okazje mądrego ułożenia wzajemnie korzystnych interesów. Symboliczne gesty nie wystarczą.
Niedawno prezydenci Europy świętowali w Gnieźnie tysiąclecie zjazdu monarchów w tym mieście. Na przełomie kwietnia i maja, w tysiąclecie synodu gnieźnieńskiego, zjadą się tu biskupi z Polski i zagranicy. Dzień później obradować będzie w Gnieźnie uroczyście parlament. Zaczną się Dni św. Wojciecha. Powraca pytanie o początki chrześcijaństwa na ziemiach polskich, w podręcznikach łączone z chrztem Mieszka I i jego drużyny w 966 r. Wielokrotnie zastanawiano się nad wymową źródeł pisanych, z których wynikać mogło, że apostołowie nowej wiary penetrowali nasze ziemie przed oficjalnym przyjęciem chrześcijaństwa. Ciekawa jest też wymowa znalezisk archeologicznych. Niektóre stanowią do dziś nierozszyfrowane zagadki.
Brak na spotkaniu gnieźnieńskim prezydentów Czech i Ukrainy pozostawił wyraźną szczerbę na obchodach tysiąclecia synodu gnieźnieńskiego i spotkania Ottona III z Bolesławem Chrobrym u grobu św. Wojciecha. Prezydent Kuczma zamiast do Gniezna pojechał na miejsce katastrofy górniczej, a prezydent Havel jest chory. Niemniej brak akurat tych obu szefów państw tak w katedrze gnieźnieńskiej, jak i w czasie debaty telewizyjnej prezydentów symbolicznie pokazał, że konstrukcja jednoczącej się Europy wciąż jeszcze jest chybotliwa, a siły wyższe mogą pokrzyżować to, co zaplanują ludzie.
W tysiąc lat od pamiętnego zjazdu w Gnieźnie spotykają się tam prezydenci naszej części Europy, a wkrótce po nich – premierzy. Co będą mieli sobie do powiedzenia? Szkoda by było takiej okazji na okolicznościowe pustosłowie.
Nie wiemy, jaka była pogoda w początkach marca 1000 r., nie jesteśmy w stanie opisać dokładnie jakości dróg wiodących znad Łaby do Gniezna, którymi sunął orszak dostojników prowadzony przez najwyższego władcę – cesarza rzymskiego Ottona III. Wiemy, że ziemie porośnięte w czterech piątych lasami zamieszkiwało około miliona osób. Cesarz przybywał zaś z Rzymu, stanowiącego bardzo odległe wspomnienie czasów swej antycznej świetności.