Atakowanie cywilów, zwłaszcza nieuzbrojonych, jest zbrodnią wojenną. Czy tutaj do niej doszło? Trzeba rozważyć kilka kwestii. To minimum tego, co można dziś zrobić. Ale przeraża mnie cały konflikt na Bliskim Wschodzie, bo pamiętam, od jak dawna się toczy.
Od czasu do czasu Rosjanie popełniają zbrodnię, która nie wygląda na zwykłe bandyckie zachowania żołnierzy, ale zamierzone działanie aparatu państwowego. Jaki to ma cel?
Mordować rannych nie przystoi, czyli o narodzinach wojny humanitarnej.
Francuski prezydent znów zamierza rozmawiać z Putinem, choć niedawna historia stosunków Zachodu z Rosją powinna być ważnym ostrzeżeniem dla wszelkich nowych posunięć wobec Moskwy.
Wczoraj ocenialiśmy, czy most Krymski to legitymowany cel militarny w świetle prawa międzynarodowego. Dziś rosyjskim atakom warto się przyjrzeć pod innym kątem: czy wypełniają znamiona aktów terrorystycznych?
Rosja dokonuje krwawej zemsty za atak na most Krymski. Na wiele ukraińskich miast, w tym sam Kijów, spadły uderzenia rakietowe przeprowadzone przez wrogie siły morskie, lądowe i powietrzne. Czy uszkodzoną infrastrukturę można uznać za obiekty wojskowe? Podajemy definicję, odpowiedzcie sobie sami.
Niedawno trudno było uwierzyć, że wybuchnie wojna, przybierając taki rozmiar i formę. Ale Putin i Rosjanie każdego dnia – jak w Iziumie – pokazują, że stać ich na wszystko, a hamulców nie ma.
Dolnośląskie Centrum Praw Człowieka złożyło w sądzie we Wrocławiu pozew przeciwko Rosji o odszkodowanie za straty, jakie w wyniku wojny poniosła 45-letnia uchodźczyni z Ukrainy i jej córka. To pierwszy taki przypadek w Polsce.
Chwilowa przerwa w działaniach na frontach skłania do refleksji o tym, co budzi największe emocje – nieopisanym barbarzyństwie Rosjan. Dla nich nie liczy się nawet życie własnych żołnierzy.
Wojna przycichła na Kijowszczyźnie. Ludzie wracają do domów. Powrót to loteria. Szczęśliwcy zastają tylko wyłamane drzwi. Oglądają zniszczone meble, liczą, ile rzeczy ruskie wojsko im ukradło.