Po protestach rolników z lutego i marca nie ma śladu. Nie ziściła się katastrofalna wizja upadku polskiego rolnictwa i klęski głodu. Co zostało, to ziarna propagandy zasiane w umysłach milionów z nas.
Wiosenną falę protestów rolników przerwały żniwa. Te już się kończą. Chociaż ceny skupu są jeszcze niższe niż w zeszłym roku, sprzeciwu jakoś nie słychać. Czyżby postulaty zostały spełnione? I jak?
Kijów najwyraźniej wstrzymał oddech. Nie pogratulował jeszcze sukcesu demokratycznej opozycji ani Donaldowi Tuskowi, który już jest oficjalnym kandydatem na premiera. Po prawdzie gratulacje nie spłynęły też do siedziby PiS.
To był najgorszy tydzień w relacjach Polski i Ukrainy od początku wojny. Możemy za to drogo zapłacić.
Mimo protestów Warszawy Komisja Europejska nie przedłużyła wygasającego 15 września zakazu importu z Ukrainy kukurydzy, nasion rzepaku, słonecznika i przede wszystkim pszenicy przez pięć państw unijnej „flanki wschodniej”.
Komisja Europejska nie przedłużyła embarga na import m.in. pszenicy, obowiązującego do północy z piątku na sobotę. Ukraińcy mają zaproponować kompromisowe pomysły, ale Warszawa od razu wydała rozporządzenie jednostronnie utrzymujące embargo.
Ponownego otwarcia unijnej granicy dla ukraińskiego zboża bali się polscy rolnicy, a jeszcze bardziej rząd. Premier zapowiada, że wprowadzimy embargo samowolnie, bo dla PiS rolnicy są najważniejsi. Prawda jest taka, że nie chodzi o rolników.
Republika Południowej Afryki przy okazji wojny w Ukrainie próbuje wskoczyć do najwyższej ligi geopolityki. Ale raczej to jej się nie uda, choćby z powodu przerw w dostawach prądu.
Zaczęły się żniwa, ale nie wiadomo, ile będzie kosztował chleb za miesiąc lub dwa. Ceny zboża nie zależą od wielkości zbiorów, ale od sytuacji na froncie, która jest coraz bardziej niestabilna. Rosja, oprócz dronów i rakiet, walczy także zbożem.
Miała być oś Warszawa–Kijów, jest pogorszenie relacji między Polską i Ukrainą. Problem w tym, że mimo często wzajemnie powtarzanych słów o przyjaźni polsko-ukraińskie stosunki zawsze charakteryzowała asymetria. Paradoksalnie po rosyjskiej inwazji 24 lutego 2022 r. asymetria ta się pogłębiła.