Właścicielka schroniska ma postawione zarzuty o znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Nie przeszkodziło jej to w wygraniu sprawy o zniesławienie. Pozwała Beatę Czernecką, która doprowadziła do interwencji prokuratury w Wojtyszkach, a ostatecznie do likwidacji tego owianego złą sławą miejsca.
Prawny system ochrony zwierząt w Polsce nie działa, co widać na przykładzie „schroniska” w Wojtyszkach czy historii bestialsko maltretowanego przez nastolatków psa, którego policja, urzędnicy gminy i Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej zostawili na pastwę losu.
Czy jest szansa, że koszmar bezdomnych zwierząt w Wojtyszkach wreszcie się skończy? Na razie aktywistom, którzy zgodnie z ustaleniami z prokuraturą przyjechali po psy, właścicielka odmówiła wejścia na teren. A prokuratura najwyraźniej nie chce pomóc.
W całej sprawie najbardziej oburzająca jest postawa władz samorządowych, które wiedząc, co się dzieje w Wojtyszkach, finansują ten przestępczy proceder z publicznych pieniędzy.
Polskie prawo toleruje schroniska, w których zabija się bezdomne zwierzęta i robi na nich biznes. Doraźne akcje organów ścigania i obrońców zwierząt nie rozwiążą tego problemu.
Weszliśmy do piekła – mówi Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt, który kierował interwencją wolontariuszy. Niektóre psy to żywe trupy. Wyciągnięte z boksów, nie potrafiły iść do przodu.
Oburzaliśmy się na rosyjskie zoo, do którego wieziono tygrysy zatrzymane na granicy, a w Polsce takich miejsc jest pełno.