Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.
Nowy serial w wiedźmińskim uniwersum sięgnął dna. Konkretnie dna ocen – „Wiedźmin. Rodowód krwi” uzyskał najniższe noty od widowni w historii Netflixa.
Najgorsze, że serial nie dostarcza tego, co głośno obiecywał.
„Wiedźmin” powróci na ekrany latem przyszłego roku. Już wiemy, że będzie to pożegnanie Henry’ego Cavilla z rolą Geralta z Rivii. Aktor zszokował fanów, bo jeszcze niedawno zapowiadał, że jest gotów zagrać we wszystkich siedmiu sezonach.
Opozycjonista, dziennikarz, redaktor, wydawca. Mirosław Kowalski miał ogromny wkład najpierw w sukces książek Andrzeja Sapkowskiego, później w rozkwit polskiej fantastyki.
Mnie zawsze jest mało, zawsze chcę więcej. Jak kręciliśmy sceny treningu do walki, to zaraz chciałam walczyć z tym bohaterem, z tamtym, a najlepiej od razu ze stworami – opowiada Freya Allan, odtwórczyni roli Ciri z serialowego „Wiedźmina”.
Skala sukcesu pierwszego sezonu mnie zaskoczyła – mówi Lauren Schmidt Hissrich, twórczyni serialowej adaptacji prozy Andrzeja Sapkowskiego, dodając, że „Wiedźmin” nie należy już wyłącznie do polskiej publiczności.
Różnica między tym, co nakręcono naprawdę, a co wygenerowano w komputerze, znika. Ograniczenia pozostają w głowach ludzi – mówi Tomek Bagiński, producent wykonawczy seriali „Wiedźmin” i „Kierunek: Noc” Netflixa.
„Wiedźmin” nie miał aspiracji bycia manifestem, to nie był Orwell ani „Opowieść podręcznej” – mówi Andrzej Sapkowski. Ale jego książki były w awangardzie społecznej dyskusji, która zmienia współczesną fantastykę.
Całość nie ma w sobie głębi i uniwersalności fabuł Sapkowskiego, ale trzeba docenić świeżość wizji.