Na styku granic, narodów i obyczajów kwitnie kultura, która zmienia rzeczywistość i przywraca jej dawny blask.
Węgajty – mazurska wioska ledwie stuosobowa. Chłopcy z zakapiornej warszawskiej Pragi ćwiczą razem z dzieciakami ze wsi capoeirę – sztukę walki brazylijskich niewolników. – Ale ładnie się gimnastykują! – zachwyca się zza płotu tęga sąsiadka. – Pierdoły jakieś – ripostuje sąsiad.
Kolęda straciła czysto ludowy charakter. Jest obrzędem, odtwarzanym na teatralnych scenach, na płytach, szczegółowo biznes-planowanym. Choć także podejmowanym spontanicznie w celach zarobkowych.