Służby działały na podstawie zlecenia prokuratury, która bada umowy na transmisję wydarzeń sportowych. Polski nadawca miał stracić 360 mln zł.
Do marnego poziomu polskich olimpijczyków dostosowali się reżyserzy transmisji telewizyjnych, komentatorzy i dziennikarze. Sprawozdawcy jak gdyby zapomnieli, że mają relacjonować to, co widać na ekranie.
Światowe telewizje tracą monopol transmisji wydarzeń sportowych. Do gry przystąpili giganci internetowi, w tym firma mająca zaplecze w Katowicach.
Kodowanie telewizyjnych transmisji to woda na młyn piratów. A w Polsce na usługi tych ostatnich jest duży popyt. Na jednego legalnego widza przypada drugi – nielegalny.
Prawa do transmisji drożeją, zyski z reklam maleją, ale pokazywanie sportu w telewizji wciąż się opłaca. Teraz rynek sprawdzi, czy Polsatowi opłacało się wydać majątek na czteroletni pakiet futbolu w wydaniu narodowym.
Transmisje telewizyjne wszystkich meczów pierwszej i drugiej ligi będą teraz mogli oglądać jedynie abonenci prywatnej kodowanej stacji Canal+, która w zamian za wyłączność wyłoży na ligę prawie 420 mln zł. Ten kontrakt to dzieło przede wszystkim Zbigniewa Bońka.
Sezon piłkarski w tym roku rozpoczął się od wyrwania kasety z kamery Warszawskiego Ośrodka Telewizyjnego przez ekipę Canal Plus przed meczem stołecznej Polonii ze szczecińską Pogonią. A zakończy procesem przed szwajcarskim sądem między krakowską Wisłą i niemiecką agencją UFA, handlującą prawami do transmisji futbolowych.