Gdy po Miastku zaczęły krążyć pornograficzne filmy z udziałem redaktora naczelnego lokalnego tygodnika, ten podjął temat na łamach. W małym mieście nieczęsto trafia się tak rozgrzewająca wyobraźnię afera.
Czytelnik tabloidu nie jest specjalnie wybredny. Towar nie zawsze musi być świeży. Nawet lubi, żeby w każdym numerze było trochę padliny. Ale musi być przyprawiona łzami, żeby mógł mówić, że czyta ze współczuciem.
W Wielkiej Brytanii, ojczyźnie tabloidów, wiele się mówi, że doszły one właśnie do ściany. I że to początek końca całej branży.
Na kilku portalach można było przeczytać o śmierci znanego polskiego polityka. Polityk żył.
Tabloidy i ich odbiorcy napędzają się wzajemnie tym, że jedna strona ma o drugiej jak najgorsze zdanie, ale rozstać się nie potrafią.
Elita czytelnicza patrzy na tabloidy z przerażeniem. Fuka i obraża się na nie. Ujawniając przy tym te same emocje, którymi żywią się krytykowane tabloidy.
Narodził się umysł tabloidowy. Media schlebiają mu i nadskakują. Uzależnił się od tandety i chce jej coraz więcej. Zapanowała nowa demokracja: niskie wymagania dostępne dla każdego.
Katarzyna Figura wygląda pięknie na okładce „Vivy!” – dwutygodnika plotkarsko-informacyjnego. Znakomita aktorka podczas starannej i kosztownej sesji zdjęciowej odegrała cierpienie, bezbronność, zagubienie.
Na całodobowych scenach telewizyjnych, w rozgorączkowanych tabloidach, na rozpalonych forach internetowych oraz w mediach, które chcą uchodzić za stateczne, wystawiany jest w tym samym czasie ten sam dramat.
Czytelnik zadający sobie pytanie, skąd my – dziennikarze – to wszystko wiemy, zdziwiłby się naszą odpowiedzią. Coraz częściej nie wiemy, skąd wiemy.