Moniuszko – to dla nas opery, czasem także „Śpiewniki domowe”. Był on jednak autorem wielu dzieł w innych gatunkach, w tym muzyki religijnej, ukazującej inne, niezwykle intymne jego oblicze.
Poznański Teatr Wielki idzie do remontu, ale artyści nie milkną.
Pieśni Moniuszki w autoryzowanym tłumaczeniu francuskim sprawiają zupełnie inne wrażenie niż po polsku.
Rok Moniuszki już minął, ale wciąż pojawiają się kolejne płyty z jego twórczością – i dobrze, bo wbrew pozorom dość słabo ją znamy.
Pojawił się wreszcie na naszej scenie narodowej Piotr Beczała jako Jontek (choć tylko na trzy spektakle), i jest to prawdziwa kreacja.
Rok Moniuszkowski zorganizowano w trochę podobny sposób jak Rok Chopinowski, był nawet ten sam pełnomocnik – Waldemar Dąbrowski, dyrektor Opery Narodowej. Tylko czy przez ten czas lepiej poznaliśmy twórcę „Halki”?
Najbardziej prestiżowym miejscem, w którym zabrzmi muzyka Moniuszki w jego roku jubileuszowym, będzie słynna sala, w której na co dzień grają Filharmonicy Berlińscy, jedna z najlepszych orkiestr świata.
Słucha się tego miło, do czego walnie przyczyniają się muzycy Opery Krakowskiej.
Pierwsza recitalowa płyta jednego z lepszych barytonów młodego pokolenia zawiera, zgodnie z tytułem, wyłącznie muzykę polską, i to w szerokim zakresie repertuarowym.
Pięknie, śpiewnie i miękko brzmi orkiestra, dając nam obraz taki, jakiego chciał kompozytor, bez późniejszych zmian i przeróbek.