Czy jest wreszcie szansa na poprawę losu zwierząt? Fiasko „piątki Kaczyńskiego” na lata zabetonowało system i nic w kwestii praw zwierząt się nie zmieniło. Nowa władza obiecywała, ale organizacje prozwierzęce najwyraźniej zaczynają tracić cierpliwość.
Wraca sprawa nielegalnych przeszczepów nerek u psów. Dawcami były bezpańskie zwierzęta adoptowane ze schroniska. Biorcami: młodsze i rasowe. „Sąd orzeknie, czy bezdomne zwierzęta będą źródłem części zamiennych dla innych zwierząt, których właściciele mają dużo pieniędzy i mało empatii” – mówi mec. Katarzyna Topczewska.
W schronisku Krakowskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt kolejka stała do późnych godzin wieczornych. Aż zabrakło psiaków do adopcji. „W ciągu dwóch dni tymczasowe domy znalazło 105 psów” – mówi prezeska KTOZ Jadwiga Osuchowa.
Właścicielka schroniska ma postawione zarzuty o znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Nie przeszkodziło jej to w wygraniu sprawy o zniesławienie. Pozwała Beatę Czernecką, która doprowadziła do interwencji prokuratury w Wojtyszkach, a ostatecznie do likwidacji tego owianego złą sławą miejsca.
Mawia się, że szop pracz to mieszanka psa, kota i dwuletniego dziecka. Ale u nas formalnie to „obcy gatunek inwazyjny”. Jedyne miejsce, gdzie ma prawo żyć, to azyle.
Adopcja była przemyślana, przygotowali się do niej. Chcieli dać dom psu, który dotąd nie miał w życiu za wiele szczęścia. „Gdzieś między czwartym a piątym behawiorystą wylądowałam u psychiatry” – wspomina Paulina. Na lekach antydepresyjnych był też pies.
Prawny system ochrony zwierząt w Polsce nie działa, co widać na przykładzie „schroniska” w Wojtyszkach czy historii bestialsko maltretowanego przez nastolatków psa, którego policja, urzędnicy gminy i Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej zostawili na pastwę losu.
Czy jest szansa, że koszmar bezdomnych zwierząt w Wojtyszkach wreszcie się skończy? Na razie aktywistom, którzy zgodnie z ustaleniami z prokuraturą przyjechali po psy, właścicielka odmówiła wejścia na teren. A prokuratura najwyraźniej nie chce pomóc.
W całej sprawie najbardziej oburzająca jest postawa władz samorządowych, które wiedząc, co się dzieje w Wojtyszkach, finansują ten przestępczy proceder z publicznych pieniędzy.
Obchodzony 25 października Dzień Kundelka można potraktować jako symbol zmian – po latach fascynacji wilczurami, jamnikami czy seterami coraz łaskawszym okiem spoglądamy na poczciwe mieszańce. I coraz chętniej je adoptujemy.