Na finał olsztyńskiej imprezy zjechali się politycy z najwyższej europejskiej półki. Największą sensację wzbudził jednak gość specjalny. W Campus Arenie pojawił się minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba.
Odchodząca premier wyklucza kombinację wspólnej większości z Partią Finów, którą Sanna Marin określa jako „jawnie rasistowską”. Rząd z nieprzewidywalnymi populistami na pokładzie byłby ciosem w globalną reputację Finlandii i jej soft power.
Z Norwegii i Szwecji też płyną doniesienia o zdarzeniach wskazujących na wzmożoną działalność rosyjskiego wywiadu.
Liberalne demokracje nie są jeszcze przygotowane na młodych liderów. A tym bardziej na liderki. Finlandia odbywa właśnie ćwiczenia praktyczne w tej kwestii.
Kiedy w grudniu 2019 r. Sanna Marin została najmłodszym szefem rządu na świecie, obiecywała publicznie, że „zostanie sobą”.
Stopklatki z filmiku obiegły kontynent tak jak rok temu biodra Aleksandrii Ocasio-Cortez opięte białą wieczorową suknią z napisem „Tax The Rich”. O co to afera? Czy ciało kobiety w polityce to jakiś problem?
Sanna Marin przeprowadziła Finlandię przez covid, a teraz ekspresowo prowadzi ją do NATO. Sporo, jak na najmłodszą szefową rządu na świecie.
Po sieci krąży obrazek sześciu przywódczyń z krajów najlepiej radzących sobie z wirusem. I choć szukanie tu linearnej korelacji ma mało sensu, to kryzys doskonale pokazuje, dlaczego potrzebujemy kobiet na szczycie.
Do polityki wchodzi pokolenie, które w odróżnieniu od dzisiejszych 30 i 40-latków nie zamierza grzecznie czekać, bo dla niego przyszłość jest teraz albo wcale.