Ślązacy nie gęsi, swój język mają: Niy ma gańba godać po ślónsku. Język śląski jest, ale od prezydenta zależy… czy będzie. A od Ślązaków, czy będzie językiem żywym.
Czy separatystom i wnukom dziadków z Wehrmachtu uda się oderwać Śląsk od Polski? Czy języki wilamowski i śląski zagrożą polszczyźnie? Czy ukryta opcja niemiecka objawi się w spisie powszechnym tysiącami, a może milionami?
W spisie powszechnym sprzed dekady ponad 800 tys. osób zadeklarowało narodowość śląską. Zmobilizował je Jarosław Kaczyński, nazywając Ślązaków „zakamuflowaną opcją niemiecką”. Jak będzie w tym roku?
Przed laty straszono Polskę „dziadkami z Wehrmachtu” albo – całkiem niedawno – „ukrytą opcją niemiecką”.
Prezesowi PiS należeć się będzie to zaszczytne wyróżnienie, nawet jeśli odmówi jego przyjęcia, za wielki wkład w rozbudzenie śląskości. Śląskiej tożsamości.
W internetowym raporcie UOP o „bezpieczeństwie państwa w aspekcie zewnętrznym i wewnętrznym” (POLITYKA 16) jedyną rozszyfrowaną z nazwy organizacją niosącą potencjalne zagrożenie dla Polski był Ruch Autonomii Śląska (RAŚ). Raport pojawił się dokładnie w 10 rocznicę powstania ruchu. Autonomiści, żyjący od kilku lat na politycznym marginesie Śląska, znaleźli się znów w świetle jupiterów. Teraz domagają się od premiera odwołania Janusza Pałubickiego za sugestie autorów raportów, że „działalność na rzecz upodmiotowienia mieszkańców Ziemi Śląskiej była inspirowana przez niemiecki Związek Wypędzonych”.