Skarb Państwa prywatyzując Domy Centrum w sposób, który wciąż budzi wątpliwości, wyzbył się olbrzymiego majątku. Przedsiębiorstwo przynoszące kiedyś zyski, dzisiaj już tylko pomnaża straty. Mimo to nabywcy najprawdopodobniej zrobili świetny interes.
Minister skarbu Emil Wąsacz odszedł z rządu i nie jest to żadna niespodzianka. Jego los został przesądzony, gdy posłowie AWS wraz z opozycją przegłosowali w sejmowej komisji uwłaszczenia i prywatyzacji dezyderat do premiera o odwołanie ministra z powodu sposobu prywatyzacji PZU. Niemniej dymisja ta zawiera kilka zagadek.
W cieniu kryzysu rządowego rozgorzał konflikt prywatyzacyjny. Posłowie z sejmowej podkomisji ds. prywatyzacji PZU orzekli, że minister skarbu sprzedając bankowi BIG BG oraz konsorcjum Eureko 30 proc. akcji największej polskiej firmy ubezpieczeniowej nie zachował należytej dbałości o interes Skarbu Państwa. W tym samym czasie minister Wąsacz postanowił sprzedać konsorcjum Eureko kolejny pakiet akcji PZU SA: bez negocjacji, bez przetargu i wbrew wcześniejszym planom. Jaką grę prowadzi Emil Wąsacz?
Minister skarbu Emil Wąsacz został obroniony. Przypadkiem. Gdyby nie choroba Gabriela Janowskiego i nieobecność jednego posła, na przykład z PSL, opozycja wraz z częścią rządzącej koalicji doprowadziłaby do odwołania ministra.
Wniosek posłów AWS o wotum nieufności wobec ministra skarbu państwa Emila Wąsacza przestał być wydarzeniem, z którego skutkami można łatwo się uporać dyscyplinując parlamentarzystów. Przerodził się on w poważny kryzys wewnątrz Akcji, który może zagrozić nie tylko pozycji Mariana Krzaklewskiego, ale także doprowadzić do zmiany rządu, a przynajmniej premiera. W tym sensie jest to najpoważniejszy z dotychczasowych kryzysów, o konsekwencjach trudnych do przewidzenia.