Politycy byłego rządu pytają o ekologów i wyrażają wątpliwości, czy na pewno sypią piach do worków. Poza tym teraz jest powódź, a dopiero co alarmowano o suszy. Sprzeczność jest na tyle oczywista, że od razu widać – jakże nieudolną – próbę manipulacji.
Umowa za 250 mln zł na monitoring zagrożeń jezior i rzek, w tym Odry, została zablokowana, do prokuratury trafi zawiadomienie o przestępstwie. Ministerstwo Klimatu potwierdza nasze ustalenia w tej sprawie.
Działacze Ostatniego Pokolenia blokują drogi, domagając się zatrzymania budowy autostrad.
Od poniedziałku do piątku antydepresanty, a w weekend bardziej narkotyki – taki uproszczony obraz warszawiaka wyłania się z analizy ścieków. W innych miastach jest pewnie podobnie, ale jeszcze tego oficjalnie nie zbadano.
Po katastrofie ekologicznej na Odrze rząd PiS przeznaczył 250 mln zł na monitoring rzek i jezior. System wciąż nie działa. Projekt tonie, zaplątany w sieć tajemniczych pośredników i spółek.
Historia uczy nas, że niszczenie w imię „wielkiego celu” wciąga, może być czymś przyjemnym – mówi psycholog Paweł Droździak.
W świecie, w którym klęski ekologiczne stają się coraz bardziej powszechne, społeczeństwa, a w efekcie również rządy, coraz większą wagę przywiązują do kwestii środowiskowych. Zielone inwestycje stają się więc nie tylko koniecznością natury moralnej, ale także rozsądną strategią finansową. Sprzyjają rozwojowi gospodarki, a jednocześnie wspierają cele zrównoważonego rozwoju.
Rzuciliśmy się do obrony przed globalnym ociepleniem (i słusznie!). Okazuje się jednak, że same szczere chęci i chwalebne działania mogą nie prowadzić do celu, a wręcz od niego oddalać.
Firmy chcą uspokoić nasze sumienia. Zapewniają na opakowaniach i w reklamach, że dbają o środowisko i pracowników. Dużo tu udawania i oszukiwania. Oto przegląd popularnych chwytów.
Ugrupowania koalicyjne obiecały, że nowy rząd diametralnie zmieni podejście do natury. Globalnie pogrążonej w ciężkim kryzysie, a na polskim odcinku dodatkowo poddanej presji często nieroztropnej eksploatacji.