„Kos” to najgłośniejsza premiera tegorocznego festiwalu w Gdyni. Srebrne Lwy trafiły na ręce Olgi Chajdas za „Imago”, nagrodą specjalną uhonorowano twórców filmu „Chłopi”. W konkursie głównym wzięło udział 16 filmów. Impreza odbyła się w ponurym cieniu awantury o „Zieloną granicę” Agnieszki Holland.
Eurypides opowiedziany językiem ośmiolatków – dwóch synów Medei i Jazona.
Znakomity, dojrzały film.
Trójka rosyjskich bezdomnych w wieku od 6 do 14 lat, koczująca na dworcu kolejowym, podejmuje heroiczną próbę ucieczki za granicę.
Nagroda za film „Nic”, który jest współczesną tragedią samotności.
Niewiele się dzieje. Ale jak to jest pokazane!
„Jestem” Doroty Kędzierzawskiej to film bardzo piękny, ale nieprawdziwy społecznie.
Nie tylko książki miewają swoje losy – filmy też. Bywa, że stare obrazy wracają ponownie na ekrany, rozpoczynając nowe życie, nieraz ciekawsze od pierwszego. Najczęściej powodem ponownych premier jest twórcze wykorzystanie nowych zdobyczy techniki (udźwiękowienie, kolorowanie kadrów czarno-białych). Od paru sezonów na Zachodzie pojawiają się tzw. wersje reżyserskie, czyli autorskie – twórca na nowo montuje swój film, dodając sceny, które kazał mu usunąć producent lub cenzor. Niedawno nową wersję „Ziemi obiecanej” przedstawił Andrzej Wajda. Kto następny? Czy i co zmieniliby w swoich znanych filmach wybitni twórcy, gdyby je reżyserowali dziś?