Równolegle ze strukturalną demolką systemu oświaty PiS przeprowadził rozbiórkę autonomii szkół i ideologizacji programów kształcenia. Z Przemysławem Czarnkiem za kierownicą ideologiczny walec ministerstwa jeszcze nabrał rozpędu.
Na czele połączonego resortu edukacji i nauki stanie Przemysław Czarnek, obecny poseł i były wojewoda lubelski, który pasuje tam jak gumowce do garnituru.
Przyszła pod MEN z puszką farby, bo chciała zwrócić uwagę na śmierć. Okazało się, że odchodzący już minister Piontkowski ignoruje dzieci, a bardziej troszczy się o elewację.
Liczba placówek pracujących niestacjonarnie – z lekkimi tylko wahnięciami – systematycznie rośnie, mimo że resort twierdzi inaczej. Klimat nie sprzyja nauce.
Uczniowie, którzy w przyszłym roku będą zdawać maturę, zostali zaniedbani już na starcie. Najpierw nauczyciele strajkowali, potem nastąpił lockdown, a na tym nie koniec.
Nigdy nauczyciele nie zarabiali wielkich pieniędzy, ale też nie byli aż tak poniewierani jak obecnie. W ostatnim roku to już zrobiło się chore.
Klasy maturalne na dzień dobry dowiedziały się, że nie będą miały studniówki. Nawet w stanie wojennym nie odwołano studniówek, a teraz tak? Korczak się w grobie przewraca.
Propagandziści tzw. dobrej zmiany grają w jednej znakomicie wyszkolonej drużynie, której zadaniem jest demonstrowanie strasznej mocy głupstwa.
My, nauczyciele, obiecaliśmy sobie, że weźmiemy się w garść i będziemy dawać przykład. Uczniowie oczekują od nas wsparcia, którego nie otrzymali ani od MEN, ani od kuratorium.
Mieliśmy całe wakacje, aby się przygotować. A tylko czekaliśmy. Tak to już jest, jak nie ma żadnych wytycznych z MEN. 1 września zainaugurujemy rok szkolny, a potem się zobaczy.