Może za mało drążyłyśmy, przyjmując, że praca z przetrwankami przemocy jest po prostu ciężka, więc widocznie ciężka musi być też towarzysząca jej atmosfera. Poza tym panowało przekonanie, że wszelkie „pranie brudów” mogłoby zaszkodzić sprawie, że albo jest się za, albo przeciw.
Przychodzą do Centrum Praw Kobiet, bo wyrzucił z domu, bo nie mogą ściągnąć alimentów, bo pijany zmuszał, gdy nie chciały. Bywa, że dopiero w rozmowach z działaczkami uświadamiają sobie, że padły ofiarami przemocy. I że przemoc niejedno ma imię.
Centrum Praw Kobiet, które od ponad 20 lat wspiera ofiary przemocy domowej, właśnie samo padło ofiarą przemocy ekonomicznej. Ministerstwo Sprawiedliwości chce je wziąć głodem. Dlaczego?
Minister sprawiedliwości postawił na Lex Nostra. Będzie mógł ruszyć na pomoc narodowi, przyrodzie, wszechświatowi.
Po co kobiety mają się włóczyć po jakichś centrach, które są nastawione tylko na nie, a nie na inną płeć?