Koniec roku w górnictwie. Barbórkowa amnestia, barbórkowe nagrody, coraz mniej węgla, coraz większy import. I widmo upadłości największej spółki węglowej w Europie.
Tuż przed wyborami nikt nie ma lepiej od górników Lubelskiego Węgla Bogdanka. Po kilkuletniej przygodzie z prywatyzacją, po przejęciu na kilka lat przez państwowy koncern energetyczny Enea – kopalnia wraca na czyste państwowe łono.
Lubelski Węgiel Bogdanka: śmiertelne wypadki, poważne awarie, prywatne imprezy pod ziemią, zatajanie przed akcjonariuszami problemów z wydobyciem... Czy partyjne układy rozmieniają najlepszą polską kopalnię na drobne?
Nowy rok w Lubelskim Węglu Bogdanka zaczął się fatalnie. Poprzedni kończył się tragediami w śląskich kopalniach węgla kamiennego. Czy praca pod ziemią wciąż jest niebezpieczna i coraz bardziej naraża życie kamratów? Niekoniecznie.
W ubiegłym roku sprowadziliśmy z Rosji ok. 10 mln ton węgla – z 12 mln ton importu w ogóle. To prawie roczna produkcja jednej podlubelskiej „Bogdanki”.
Odwołanie przez Radę Nadzorczą Mirosława Tarasa, prezesa Lubelskiego Węgla Bogdanka – najlepszej polskiej kopalni i pierwszej węglowej firmy, która w 2009 r. zadebiutowała na giełdzie – to więcej niż zaskoczenie.
Lubelska Bogdanka to najlepsza polska kopalnia. Rok temu wpadła w oko czeskiemu przedsiębiorcy i miliarderowi Zdenkowi Bakali. Decyzja, czy ją kupi, zapadnie jeszcze w listopadzie. Byłaby to zmiana, której w Polsce na pewno nie planowano.
Podlubelska Bogdanka – najlepsza i najbardziej dochodowa kopalnia węgla kamiennego – idzie na sprzedaż. Nowy właściciel ma za nią dać co najmniej 300 mln zł. W wyścigu uczestniczą dwie znane firmy i załoga. Żeby zapłacić, każdy z konkurentów będzie musiał zaciągnąć pożyczkę.