Tegoroczne Biennale w Wenecji to rzecz dla szukających nowych doświadczeń i nieoczywistości. A obecność Polaków da się zauważyć.
Przemieszczanie się między pawilonami przypominało drogę między placem św. Marka a mostem Rialto. Jak się zaprezentowała Polska? „Dajcie mi dowolnego artystę i milion dolarów, a uczynię z niego światową gwiazdę” – mawiał ponoć wielki marszand Leo Castelli. Minęło pół wieku, a reguła nadal obowiązuje.
Jednym z najszerzej komentowanych wydarzeń tegorocznego Biennale Sztuk w Wenecji była indywidualna wystawa brytyjskiego artysty Anisha Kapoora. Teraz jego dzieła oglądać można w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku.
Czy możliwa jest sztuka po Buczy? Odpowiedzi na to próbuje szukać weneckie Biennale.
W zestawie emocjonujących przedmiotów 100-lecia niepodległości właz do kanałów sąsiaduje ze sławojką, a Okrągły Stół z papierem toaletowym. Ta wizja przyniosła Polakom wyróżnienie na londyńskim biennale designu.
Tegoroczne Międzynarodowe Biennale Architektury w Krakowie skoncentrowało się na jednym, skromnym elemencie naszego otoczenia – podwórku. Dziwactwo? A może dobra intuicja?
Słowem kluczem tegorocznego teatralnego Biennale w Wenecji jest empatia. Obecna w spektaklach, dyskusjach i politycznych przemowach. Także w antypisowskim wystąpieniu nagrodzonej Srebrnym Lwem i owacjami Mai Kleczewskiej.
Gdy w Europie i USA artyści reagują na kryzys imigracyjny czy terroryzm, największe biennale sztuki w Brazylii za klucz bierze sobie ekologię i proponuje odnaleźć zgubiony rytm natury.
Na weneckim Biennale Sztuk było już wszystko: odkrycia i skandale, manifesty i żarty, euforia i niesmak, naiwność i wyrachowanie. Tym razem jest Marks. Tak, ten od „Kapitału”.
„Mamo, czy jestem barbarzyńcą?” – to pytanie-hasło 13 Biennale Sztuki w Stambule. Odpowiedzi udzielane przez artystów z całego świata nie są oczywiste. Te polskie okazały się jednymi z ciekawszych.