Wstyd to kraść, a nie brać, mówią czekający na darmowe paczki z jedzeniem. Im dalej stoi się w kolejce, tym gorzej, bo bywa więcej chemii kuchennej niż jedzenia. Ale nikt nie odejdzie na pusto.
Prawie na nic sobie nie pozwalają, ubrania kupują w lumpeksach, zamiast mieszkań wynajmują byle jakie pokoje. Mimo to na miesięczne utrzymanie studenci muszą dziś wydać blisko 4 tys. zł.
Nad Polskę i Europę nadciąga kryzys ubóstwa o niewidzianej od dawna skali. Bieda coraz częściej będzie miała twarz osoby pracującej i średnio zarabiającej, która aspirowała do klasy średniej, ale już dziś z trudem wiąże koniec z końcem.
Grzegorz Jędrzejczak, właściciel Do Syta, w tym roku po raz pierwszy zobaczył twarz biedy. Do jego baru przyszła starsza pani. Zamówiła ziemniaki bez mięsa, z samym sosem. Żeby było taniej. Chociaż nawet na to nie było jej stać.
Ponad dwa miliony Polaków nadal żyje w domach bez toalet. I raczej nie ma szans na poprawę złych warunków mieszkaniowych w najbliższej przyszłości.
Teresa przychodzi o kuli od sześciu lat, odkąd zabrakło jej sił do wyjazdów za granicę. Za 1,3 tys. zł emerytury nie daje rady utrzymać mieszkania i przeżyć. Prof. Krystyna Rejman kolejki po darmowy chleb nazywa wstydem dla państwa.
Rozmowa z prof. UW Ryszardem Szarfenbergiem o tym, kto w Polsce jest bogaty, a kto biedny, dlaczego bogaci udają biednych oraz jak staliśmy się bogatym krajem na kanapkach.
Słońce ogrzewa stosy odpadów, które w tej scenerii wyglądają nawet malowniczo. Wszyscy doskonale się tu znają. Żaden obcy nie ma wstępu. Obcego trzeba wprowadzić, poręczyć, że swój człowiek, że się nie będzie wtrącać. Że będzie szanować ustalone normy.
W pejzaże miast wrasta nowy rekwizyt – lodówki. A przed nimi coraz dłuższe kolejki za czymś do chleba. Jedna stanęła w Hrubieszowie.
Bogate państwa mają zrzucić się na zakup sporej liczby szczepionek dla rejonów najbiedniejszych. Problemu to jednak nie rozwiązuje. Za to mogą na tym skorzystać Chiny i Rosja.