Klarnetowo-wiolonczelowe trio Bastarda odkryło jakąś magiczną formułę.
Przedziwny stop muzyczny, ale zaskakująco spójny.
Monumentalność nie zamienia tej muzyki w parodię.
João de Sousa pomaga wycisnąć z klasycznego repertuaru sto procent saudade będącego jego niezbędnym narodowym składnikiem.
Cały czas siedzi we mnie metalowiec – mówi klarnecista Paweł Szamburski, członek zespołu Bastarda, który odkrywa dla sceny alternatywnej renesansowe utwory o śmierci.
Cały materiał został zamówiony przez popierający idee dialogu religijnego festiwal Muzyka Wiary – Muzyka Pokoju.
Bastarda brzmi jak żaden inny zespół na świecie.